"Rosjanie z grupy Wagnera" zatrzymani na Białorusi. "Nietypowe zachowanie. Nie pili alkoholu"

Źródło:
Reuters, tut.by, Radio Swoboda, PAP
Alaksandr Łukaszenka wizytuje 5. brygadę sił specjalnych
Alaksandr Łukaszenka wizytuje 5. brygadę sił specjalnych president.gov.by
wideo 2/2
Alaksandr Łukaszenka wizytuje 5. brygadę sił specjalnych president.gov.by

Obywatele Rosji, bojownicy prywatnej firmy wojskowej przeniknęli na terytorium Białorusi w celu zdestabilizowania sytuacji – podały państwowe media w Mińsku. Według ich doniesień chodzi o ludzi z tak zwanej grupy Wagnera, walczących między innymi w Syrii. Prezydent Alaksandr Łukaszenka zwołał pilne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa.  

Oglądaj TVN24 w internecie na TVN24 GO>>>

Agencja BiełTA przekazała w środowej depeszy, że siły bezpieczeństwa Białorusi i milicyjny OMON zatrzymały w nocy z wtorku na środę pod Mińskiem 32 rosyjskich obywateli, członków prywatnej firmy wojskowej, nazywanej grupą Wagnera. Agencja opublikowała też listę z ich nazwiskami i danymi paszportowymi. Dodatkowo jedna osoba została zatrzymana na południu kraju.

Zwracali uwagę "nietypowym zachowaniem" jak na Rosjan

Zatrzymani w nocy bojownicy mieli za zadanie zdestabilizować sytuację w kraju w okresie kampanii przed wyborami prezydenckimi, które odbędą się 9 sierpnia – dodała BiełTA. Według agencji w sumie na terytorium Białorusi przybyło około 200 Rosjan.

"Każdy z mężczyzn miał przy sobie bagaż podręczny, a dodatkowo mieli wspólne trzy ciężkie walizy" – podała agencja. Grupa mężczyzn miała się najpierw zatrzymać w hotelu w Mińsku, a następnie w sanatorium w pobliżu stolicy.

Pracownicy sanatorium opowiadali dziennikarzom, że "przyjezdni zwracali uwagę nietypowym zachowaniem jak na turystów z Rosji. Mężczyźni nie pili alkoholu i nie uczestniczyli w imprezach. Nosili stroje w stylu militarnym".

"Chodzili niewielkimi grupami, badali terytorium i otoczenie" – napisała BiełTA. Fragmenty nagrań z zatrzymania mężczyzn pokazała telewizja państwowa Biełaruś 1.

Łukaszenka zwołał posiedzenie

Prezydent Alaksandr Łukaszenka zwołał w środę w trybie pilnym posiedzenie Rady Bezpieczeństwa - poinformował kanał Telegram Puł Pierwogo, prowadzony przez służbę prasową głowy państwa. Narada była związana ze sprawą zatrzymanych na terytorium kraju Rosjan. Na spotkaniu prezydent poprosił szefa KGB o "bardziej szczegółowe przedstawienie sytuacji".

- Patrzę na reakcję Rosjan. Oni już, usprawiedliwiając się, twierdzą, że prawie sami ich tu przywieźliśmy. Oczywiście, muszą jakoś uzasadnić swoje brudne zamiary. Dlatego bardzo chciałbym prosić, aby w tej sytuacji i w związku z tym faktem, wszystko było szczere i uczciwe. Jeśli są to obywatele Rosji (jak rozumiem, byli przesłuchiwani), to konieczne jest niezwłoczne skontaktowanie się z odpowiednimi strukturami Federacji Rosyjskiej w celu wyjaśnienia, co się dzieje - powiedział Łukaszenka, cytowany przez agencję BiełTA.

Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa z udziałem prezydenta Łukaszenki president.gov.by

Sudańskie banknoty

Jak podała rosyjska sekcja Radia Swoboda, zatrzymane w Mińsku osoby, przez władze Białorusi uznane za najemników z grupy Wagnera, mogły jechać do Sudanu. "Materiał filmowy z ich zatrzymania pokazuje sudański banknot 20-funtowy i kartę telefoniczną z widokiem sufickiego meczetu w (sudańskim mieście - red.) Kassala" - przekazała rozgłośnia.

Radio Swoboda przekazało, że wśród osób, których nazwiska zostały wymienione przez białoruską agencję BiełTA, ponad 10 figuruje na liście ukraińskiego portalu Rozjemca jako uczestnicy działań wojennych w Donbasie po stronie wspieranych przez Rosję separatystów. Rosyjski pisarz Zachar Prilepin, który w przeszłości walczył po stronie rebeliantów z tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej potwierdził, że wśród zatrzymanych było kilka osób z jego batalionu.

Ludzie z grupy Wagnera - zdaniem rosyjskiego korespondenta wojennego Siemiona Piegowa - mogli wykorzystać Mińsk jako punkt tranzytowy do przerzutów do krajów Azji i Afryki. Piegow mówił, że "władze białoruskie wcześniej mogły przymykać na to oko, ale przed wyborami zdecydowały się wykorzystać ten fakt we własnym interesie".

"Wojny zaczynają się od majdanów"

Dziennikarze niezależnych białoruskich mediów usiłowali uzyskać dodatkowe informacje w odpowiednich służbach, ale bez skutku.

Łukaszenka wizytuje jednostkę wojsk wewnętrznych MSW w Mińsku president.gov.by

"Białoruskie MSZ poprosiło o przesłanie oficjalnej prośby o komentarz, ale nie obiecuje, że dziś udzieli jakichkolwiek informacji. Sekretariat Rady Bezpieczeństwa i służba prasowa KGB nie są dostępne w celu udzielenia komentarza. Inne organy ścigania także nie skomentowały doniesień" - podał portal tut.by. Przypomniał, że podczas niedawnej wizyty w 5. Brygadzie Sił Specjalnych stacjonującej w obwodzie mińskim prezydent Alaksandr Łukaszenka wspomniał o prywatnych firmach wojskowych w kontekście protestów ulicznych.

- Wszelkiego rodzaju wojny zaczynają się od protestów ulicznych, demonstracji, a potem majdanów (nawiązanie do protestu na Ukrainie - red.). - Na majdanie, jeśli nie ma własnych ludzi, to zostaną ściągnięci skąd indziej. Wojskowi profesjonaliści, bandyci, specjalnie szkoleni, głównie w ramach prywatnych firm wojskowych na całym świecie, którzy zarabiają dużo pieniędzy na prowokacjach w tych czy innych państwach - opowiadał prezydent.

Reakcja Rosji

Na doniesienia z Mińska zareagowali rosyjscy dyplomaci. - Ambasada Rosji w Mińsku zwróci się do kompetentnych organów białoruskich w sprawie zatrzymania osób, które według mediów są obywatelami rosyjskimi i bojownikami prywatnej firmy wojskowej - poinformował ambasador Dmitrij Mieziencew. I dodał: - Ambasada nie dysponuje oficjalnymi informacjami o zatrzymaniu na Białorusi obywateli Federacji Rosyjskiej.

Jako "nadzwyczaj nieprawdopodobne" ocenił doniesienia z Mińska deputowany rosyjskiej izby niższego parlamentu, Dumy Państwowej, Leonid Kałasznikow, szef komisji do spraw Wspólnoty Niepodległych Państw. - To absolutnie nie leży w interesach Rosji i Rosja nigdy nie angażuje się w tego rodzaju gry - oświadczył, cytowany przez rosyjskie media.

Walki w Syrii i Libii

Według relacji zachodnich i rosyjskich mediów, ludzie z grupy Wagnera walczyli między innymi w Syrii, Libii, a także w Donbasie na wschodzie Ukrainy. Rosyjska prasa podawała, że "grupą Wagnera" dowodzi Dmitrij Utkin (pseudonim Wagner), były oficer rosyjskiego wywiadu wojskowego. Petersburski portal Fontanka relacjonował, że formacja ta brała również udział w aneksji ukraińskiego Krymu przez Rosję w marcu 2014 roku.

Autorka/Autor:mart, tas//rzw

Źródło: Reuters, tut.by, Radio Swoboda, PAP

Tagi:
Raporty: