Gospodarską wizytę złożył prezydent Władimir Putin na rosyjskim Dalekim Wschodzie. W tym czasie zrugał lokalne władze za brak potrzebnych inwestycji, ale znalazł też czas by pograć w siatkówkę ze swoim prawdopodobnym następcą.
- Nie mogę zrozumieć, co tutaj robicie. Wybaczcie niegrzeczność, ale szkoda, że tyle lat zostało zmarnowanych - tak Putin wyraził swoją dezaprobatę dla ciągnącej się od trzech lat budowy gazociągu w Wiljuczińsku na Kamczatce. - Nic nie zostało zrobione. Byłoby lepiej, gdybyście oddali to Gazpromowi. Już by było gotowe - kontynuował prezydent.
Gniew Putina można zrozumieć. To on trzy lata temu obiecał kamczackiemu portowi i bazie marynarki wojennej poprawę warunków życia. Gazociąg miał być jedną ze sztandarowych inwestycji.
Nie wszystko jednak się nie udało. Podczas krótkiej wizyty prezydent zdążył odwiedzić nowowybudowane gimnazjum, na którego sali gimnastycznej "dał się namówić" na krótką partyjkę siatkówki z Siergiejem Iwanowem, wicepremierem i prawdopodobnym swoim następcą.
Prezydent znalazł też czas na pogawędkę z miejscowymi rybakami, którzy uraczyli go pyszną rybną zupą - tradycyjną uchą.
Źródło: APTN
Źródło zdjęcia głównego: APTN, PAP/EPA