Oddziały OMON nie wystarczą. Na Białorusi powstają drużyny ludowe, które mają pomóc milicji w utrzymaniu "porządku na ulicach". Alaksandr Łukaszenka chce, by w składzie takich drużyn znaleźli się byli wojskowi z bronią.
- Widzieliście, jak było w Kirgistanie: totalny chaos, wszystkie siły bezpieczeństwa uciekły, nie było komu bronić kraju. Kto wziął na siebie odpowiedzialność? Drużyny ludowe - mówił Alaksandr Łukaszenka w czasie czwartkowej narady z urzędnikami, cytowany przez państwową agencję BiełTA.
W Kirgistanie - o czym wspomniał białoruski przywódca - protesty wybuchły po wyborach parlamentarnych, które odbyły się na początku października. Na Białorusi demonstracje trwają od sierpniowych wyborów prezydenckich, w których - według oficjalnych wyników - zwyciężył Łukaszenka. Niezadowoleni z wyników wyborów Białorusini wychodzą na ulice systematycznie, niemal dzień w dzień, zarówno w Mińsku, jak i w innych miastach kraju.
"Mogą nam bardzo pomóc"
20 października białoruskie państwowe media poinformowały o tworzeniu drużyn ludowych, które mają wesprzeć siły bezpieczeństwa w utrzymaniu "porządku na ulicach". Były szef mińskiej milicji, obecnie nowo mianowany minister spraw wewnętrznych Iwan Kubrakou mówił wówczas, że powodem formowania drużyn jest "obecna sytuacja w kraju".
- Każdy obywatel może wziąć udział w ochronie porządku publicznego razem z pracownikami organów spraw wewnętrznych - mówił Kubrakou.
W czwartek Alaksandr Łukaszenka powiedział urzędnikom, że wielu byłych wojskowych, w tym "Afgańczyków" (potocznie o żołnierzach państw byłego ZSRR walczących w szeregach armii radzieckiej z mudżahedinami w Afganistanie w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych zeszłego wieku - red.), chciałoby się znaleźć w drużynach ludowych.
- Mogą nam bardzo pomóc. Każdy musi poczuć, że chroni swoją rodzinę i swoją ziemię - oznajmił Łukaszenka, podkreślając, że byłych wojskowych należałoby uzbroić.
- Drużyny ludowe muszą działać. Muszą wreszcie się ożywić i chronić - stwierdził białoruski przywódca, dodając, że takie oddziały powinny "zapewnić ochronę swoich domów". "Przed kim domy te miałyby być chronione, nie wskazał" - odnotowała białoruska sekcja Radia Swoboda.
Trwające na Białorusi antyrządowe protesty są rozbijane głównie przez oddziały specjalne milicji OMON. Milicja zatrzymuje także protestujących.
Źródło: BiełTA, Radio Swoboda, tvn24.pl