Premier Grecji Jeorjos Papandreu chętnie gra o dużą stawkę. Tym razem taka strategia może go jednak nie tylko pozbawić sojuszników, ale także zrujnować pogrążoną w kryzysie zadłużenia Grecję. Agencja dpa nazywa go "premierem-pokerzystą".
Socjalista Papandreu jest w coraz większych opałach. Także deputowani z jego własnej partii wzywają go do ustąpienia, sprzeciwiając się kontrowersyjnemu planowi referendum w sprawie drugiego pakietu ratunkowego dla Grecji.
Wszystko na jedną kartę
Drugi pakiet ratunkowy jest już przygotowany, ale Papandreu to nie wystarcza. Chce w referendum (jeśli w końcu do niego dojdzie) uzyskać wsparcie narodu, ponieważ pomoc finansowa wiąże się z kolejnymi radykalnymi posunięciami oszczędnościowymi.
Stawia w ten sposób wszystko na jedną kartę. Jeśli naród odmówi wsparcia, państwu grozić będzie bankructwo. Gdyby jednak jego plan się powiódł, wiarygodność polityczna Papandreu wzrosłaby ogromnie. Wszystko albo nic.
Papandreu nie po raz pierwszy gra w takiego pokera. Proponował już opozycji utworzenie wielkiej koalicji i wyrażał nawet gotowość ustąpienia, gdyby było to konieczne. Potem się z tego wycofał i postanowił samodzielnie szukać wyjścia z kryzysu. To wyboista droga.
Trzy dynastie
Ale Papandreu jest wytrwały, nie tylko w polityce. Dużo jeździ na rowerze, wiosłuje, zachowuje szczupłą sylwetkę. Jest zdeklarowanym przeciwnikiem palenia i trudno go wyprowadzić z równowagi. Ostatnio mimo wielkiego oporu społeczeństwa przeforsował drakoński program oszczędnościowy, aby wyprowadzić swój zadłużony kraj na prostą.
Papandreu, którego PASOK zwyciężył w wyborach w 2009 roku, ma wielkich przodków. Jego dziadek, także Jeorjos, i jego ojciec Andreas byli premierami Grecji.
On sam przez wiele lat mieszkał w USA i w Szwecji, jego grecki nie zawsze jest bezbłędny. Nie jest to jednak powodem, dla którego jego naród i jego sojusznicy ostatnio często go nie rozumieją.
Ma polskie korzenie
Obecny premier Grecji przez wiele lat mieszkał w USA i w Szwecji, jego grecki nie zawsze jest bezbłędny. Nie jest to jednak powodem, dla którego jego naród i jego sojusznicy ostatnio często go nie rozumieją.
Papandreu ma i polskie korzenie. Jego prapradziadkiem był wybitny polski inżynier Zygmunt Mineyko (1840-1925), który w Grecji pod panowaniem tureckim w latach 70. XIX wieku jako naczelny inżynier wilajetu Epiru i Tessalii prowadził prace związane z budową dróg i mostów. Mineyko - powstaniec, zesłaniec i uciekinier, syn powstańca, utrzymywał bliskie stosunki z grecką ludnością, nie ukrywając sympatii dla jej aspiracji wyzwoleńczych. Podczas wojen bałkańskich (1912-13) stał na czele greckich służb kartograficznych.
Papandreu urodził się w Saint Paul w amerykańskim stanie Minnesota. Jego ojciec Andreas wykładał na tamtejszym uniwersytecie. Dzieciństwo spędził w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Kształcił się w Toronto, później w Amherst College w Massachusetts, na Uniwersytecie Sztokholmskim, w London School of Economics i na Uniwersytecie Harvarda. Zna angielski, szwedzki, francuski i hiszpański.
Do Grecji wrócił w 1974 r., gdy w kraju tym przywrócono demokrację. Po raz pierwszy został wybrany do parlamentu w 1981 roku. W swej karierze był m.in. ministrem edukacji i spraw religijnych oraz wiceministrem i ministrem spraw zagranicznych. Na czele PASOK stanął w 2004 roku.
Źródło: PAP, TVN24