Premier Japonii Yosihiko Noda przybył dziś do Pekinu, gdzie podczas dwudniowej wizyty podejmie rozmowy na temat m.in. bezpieczeństwa regionu, w związku z potencjalnie groźną sytuacją w Korei Północnej po śmierci jej dyktatora. Noda na spotkaniu z chińskim premierem Wen Jiabao podkreślił, że "Japonia i Chiny mają wspólny interes w zachowaniu stabilności na Półwyspie Koreańskim" po śmierci Kim Dzong-Ila.
Noda, który złożył pierwszą wizytę w Pekinie odkąd objął we wrześniu urząd szefa rządu Japonii, spotkał się z premierem Chin Wenem Jiabao. Planowane jest również spotkanie z prezydentem Hu Jintao. Tematem rozmów będzie przede wszystkim wpływ, jaki na bezpieczeństwo regionu może mieć objęcie władzy w Phenianie przez Kim Dzong Una, syna i następcę zmarłego niedawno dyktatora Korei Północnej Kim Dzong Ila. Japonia już konsultowała się z Pekinem - a także Waszyngtonem - w sprawie sytuacji w Korei Północnej, bezpośrednio po śmierci Kim Dzong Ila. 69-letni dyktator Północy zmarł 17 grudnia.
Dmuchają na zimne
Tokio obawia się, że przejęcie władzy w Phenianie przez młodego Kim Dzong Una może zdestabilizować region i zaszkodzić sześciostronnym rozmowom, dotyczącym rozbrojenia nuklearnego Półwyspu Koreańskiego. Pekin niepokoi również perspektywa kryzysu w Korei Północnej, który mógłby spowodować masowy napływ uchodźców do Chin. Chiny są jednym z głównych partnerów gospodarczych i dyplomatycznych Korei Północnej, dlatego Stany Zjednoczone i ich sojusznicy mają nadzieję, że Pekin użyje swoich wpływów, aby powstrzymać Phenian przed próbami jądrowymi i konfrontacją militarną. Ograniczenie Korei Północnej jest szczególnie ważne dla Japonii, która jest także w zasięgu koreańskich rakiet dalekiego zasięgu.
Walka o morze
Podczas niedzielnej wizyty premierzy Japonii i Chin podpisali umowy w sprawie edukacji i współpracy energetycznej obu potęg gospodarczych Azji.
Ponadto Noda podejmie też negocjacje z chińskimi przywódcami na temat rozwiązywania kryzysów, jakie mogą wybuchnąć w związku ze sporami terytorialnymi na Morzu Południowochińskim, do którego prawa rości sobie kilka państw regionu: Wietnam, Filipiny, Tajwan, Malezja i Brunei.
Kraje te domagają się praw do - co najmniej - części tego morza. Napięcia między rywalami okazjonalnie przeradzają się w morskie starcia, a na początku grudnia prezydent Hu Jintao wezwał wręcz chińską marynarkę wojenną do podniesienia gotowości bojowej.
Noda chce też powrotu do japońsko-chińskich rozmów na temat wspólnej eksploatacji złóż gazu na wodach tego morza.
Morze Południowochińskie jest ważnym szlakiem handlowym, jest też bogate w złoża ropy, gazu, minerałów i obfite łowiska ryb. Pekin coraz bardziej stanowczo domaga się kontroli nad spornymi wodami.
Premier Japonii ma też nakłaniać Pekin do złagodzenia restrykcji, jakie nałożył na import japońskich produktów rolnych po trzęsieniu ziemi i tsunami, które nawiedziło Japonię 11 marca tego roku, powodując awarię elektrowni atomowej Fukushima i ryzyko skażenia pewnych obszarów wód i gleby.
dp//bgr
Źródło: PAP, Reuters