Lecieli samolotem Germanwings zaledwie dzień po katastrofie airbusa. Wyraźnie zdenerwowanych pasażerów uspokajał kapitan maszyny. Jeszcze przed startem zapewnił ich, że są bezpieczni, że on sam ma rodzinę, do której chce wrócić. Wzruszający lot opisała w mediach społecznościowych jedna z kobiet obecnych wówczas na pokładzie.
Britta Englisch zamieściła wpis na facebookowej stronie przewoźnika. Opisała sytuację, do jakiej miało dojść tuż przed startem samolotu linii Germanwings z Hamburga do Kolonii, nazajutrz po katastrofie w Alpach.
"Weszłam na pokład z mieszanymi uczuciami" - napisała kobieta. "Wtedy okazało się, że kapitan nie tylko powitał każdego z pasażerów osobiście. Przed startem wygłosił do wszystkich krótką przemowę: nie z kokpitu, ale stojąc przed pasażerami" - relacjonuje Englisch.
Cisza, a po niej oklaski
W kilku słowach kapitan samolotu miał przyznać, że zarówno on sam, jak i reszta załogi bardzo przeżyli tragedię. Dodał, że sam ma rodzinę i zrobi wszystko, by być z nią jeszcze tego samego wieczoru. W ten sposób uspokajał pasażerów, że czeka ich bezpieczna podróż.
Po tych słowach na pokładzie samolotu miała zapanować cisza, którą przerwały gorące oklaski.
"Ma mój szacunek"
"Chciałabym podziękować temu kapitanowi. Za jego zrozumienie dla tego, co w tamtej chwili myśleliśmy. I za to, że sprawił, iż w trakcie lotu czułam się dobrze" - napisała kobieta.
Jej wpis polubiło ponad 300 tys. internautów, a ponad 17 tys. udostępniło go innym.
W komentarzach ludzie piszą, że to nie jedyna taka sytuacja. "Leciałam do Hamburga z pilotem, który zachował się podobnie i wygłosił podobną przemowę. Popłakałam się, to było poruszające". Inny internauta postawę kapitana skomentował słowami: "Pilot wykazał się świetnym podejściem do ludzi i pełnym zrozumieniem. Ma mój szacunek".
Katastrofa w Alpach
We wtorek w katastrofie samolotu linii Germanwings, który lecąc z Barcelony do Duesseldorfu, rozbił się we francuskich Alpach, zginęło 150 osób, czyli wszyscy znajdujący się na pokładzie.
Francuscy śledczy na podstawie zapisów rejestratora rozmów w kokpicie podejrzewają, że drugi pilot rozmyślnie doprowadził do uderzenia maszyny w zbocze góry. Znajdował się wtedy sam w kokpicie, gdyż kapitan wyszedł do toalety. Potem nie zdołał wrócić za stery, bo drzwi do kabiny załogi były zamknięte.
Autor: ts//rzw/kwoj / Źródło: The Independent/PAP
Źródło zdjęcia głównego: facebook | germanwings