Brytyjscy ministrowie otrzymują jako wynagrodzenie 135 tys. funtów rocznie, na co składają się ich diety parlamentarne oraz dodatki za funkcje ministerialne. Kwotę tę zamrożono w 2010 roku po jej obniżeniu o 5 proc. zgodnie z polityką dyscyplinowania budżetu realizowaną przez ówczesną koalicję rządową konserwatystów i liberalnych demokratów.
Od deficytu do nadwyżki
Kierowana przez Davida Camerona Partia Konserwatywna niespodziewanie wygrała przeprowadzone 7 maja wybory do Izby Gmin i może teraz rządzić samodzielnie. Torysi obiecali, że w ciągu najbliższych dwóch lat zmniejszą wydatki państwowe o 25 mld funtów, co pozwoli zamienić obecny 5-procentowy deficyt budżetowy w nadwyżkę w roku 2018 bądź 2019.
"Będziemy nadal podejmować trudne decyzje niezbędne do zredukowania wydatków i zabezpieczenia naszej gospodarki. Postanowiłem zamrozić płace rządowych ministrów, skoro bowiem nadal zaciskamy pasa jako państwo, wszyscy będziemy mieć w tym udział" - napisał Cameron na łamach tygodnika "Sunday Times".
Zyskają parlamentarzyści?
Niezależne ciało nadzorujące płace i wydatki parlamentarzystów zaleciło, by wynagrodzenie wszystkich 650 członków Izby Gmin, w tym ministrów, zostało podniesione w bieżącym roku o 10 proc., do 74 tys. funtów. Cameron wezwał do ponownego przemyślenia tej rekomendacji.
Gdyby pensje parlamentarzystów zostały podniesione, pomimo decyzji Camerona o zamrożeniu płac więcej zarobiliby również ministrowie. Premier mógłby jednak wówczas zmniejszyć wysokość dodatku za funkcję ministerialną, tak aby całkowita pensja ministra pozostała niezmieniona.
Autor: mm//rzw / Źródło: PAP, Reuters