Pakistańskie wojsko oddało szczątki tajnego amerykańskiego helikoptera, który rozbił się podczas akcji zabicia Osamy bin Ladena. Wrak został już przetransportowany do USA. Rozbity śmigłowiec stanowił potencjalnie cenny łup dla wywiadu technicznego licznych państw, ponieważ do jego budowy wykorzystano tajne amerykańskie technologie.
O przekazaniu szczątek poinformował rzecznik Pentagonu. - Pakistan oddał wrak w weekend. Teraz znajduje się już w USA - powiedział pułkownik Dave Lapan.
Cenna zdobycz
Atak amerykańskich sił specjalnych na rezydencję Osamy bin Ladena miał miejsce nocą z pierwszego na drugiego maja. Podczas akcji, jeden z dwóch śmigłowców wiozących komandosów, przygotowując się do ich wysadzenia tuż nad zabudowaniami, stracił siłę nośną. Winę za to miała ponosić gwałtowna zmiana temperatury, która zmieniła właściwości powietrza i uniemożliwiła obciążonemu śmigłowcowi zawis. Pilot helikoptera w kontrolowany sposób rozbił się. Nikt z załogi, ani komandosów nie zginął.
Podczas katastrofy odłamał się ogon maszyny, który pozostał na zewnątrz wysokiego muru otaczającego posesję. Główna część maszyny znajdująca się po drugiej stronie, została doszczętnie zniszczona przez Amerykanów. Ogon, prawdopodobnie z braku czasu i jego relatywnie małej wartości, pozostał nienaruszony. Szczątki zostały szybko zabezpieczone przez pakistańskie wojsko i wywiezione.
Unikalny model
Do momentu ujawnienia zdjęć wraku, do opinii publicznej nie przedostały się jakiekolwiek informacje na temat tajnej maszyny. Na podstawie analizy zdjęć szczątków ustalono, że najprawdopodobniej jest to silnie zmodyfikowany MH-60 Black Hawk, tak aby był trudnowykrywalny przez radar i cichy.
Unikalne cechy maszyny mogły odegrać dużą rolę w amerykańskiej akcji, która nie została wykryta przez pakistańskie systemy obrony przeciwlotniczej. Radary mogły nie wykryć zmodyfikowanego MH-60.
Szczątki rozbitej maszyny potencjalnie stanowiły niezwykle cenny łup dla wywiadu technicznego Chin. Pekin jest w ścisłym sojuszu z Islamabadem i zapewne posiada wystarczające fundusze, aby zapłacić za wrak. Waszyngton jednak najwyraźniej okazał się bardziej przekonujący.
Być może chińscy specjaliści w ciągu minionych trzech tygodni mieli zapewniony dostęp do szczątek, pozostających w Pakistańskich rękach. Po dokładnym zbadaniu resztek i pobraniu próbek materiałów, ogon mógł już nie być im niezbędny. Pakistan teoretycznie mógł więc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, zadowalając obu sojuszników.
Źródło: Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US Army