Centrolewicowa Partia Pracy premier Jacindy Ardern jest na czele przedwyborczych sondaży w Nowej Zelandii. Oczekuje się, że szefowa rządu wygra sobotnie wybory, dzięki "zdecydowanemu i pełnemu empatii" przywództwu w kryzysie związanym z pandemią COVID-19. - Trudno sobie wyobrazić wynik wyborów, po którym Jacinda Ardern ponownie nie objęłaby stanowiska premiera - zauważyła była nowozelandzka premier Helen Clark.
Wybory parlamentarne w Nowej Zelandii rozpisane są 17 października (z racji 13-godzinnej różnicy czasy będzie to jeszcze 16 października czasu polskiego). Choć początkowo sądzono, że obecna premier Jacinda Ardern może poprowadzić Partię Pracy do całkowitego zwycięstwa w wyborach i utworzenia rządu większościowego, to najnowsze sondaże wskazują, że może ona potrzebować wsparcia ze strony Partii Zielonych Nowej Zelandii (GPA). Jednak i tak byłby to pierwszy od 1999 roku całkowicie lewicowy rząd.
Od 1996 roku, odkąd w Nowej Zelandii wprowadzono proporcjonalno-większościowy system wyborczy, żadna partia nie zdobyła poparcia pozwalającego rządzić samodzielnie.
Jak wynika z sondaży, obecny partner koalicyjny laburzystów, nacjonalistyczna Najpierw Nowa Zelandia (NZF) wicepremiera i ministra spraw zagranicznych Winstona Petersa, prawdopodobnie opuści parlament.
- Trudno sobie wyobrazić wynik wyborów, po którym Jacinda Ardern ponownie nie objęłaby stanowiska premiera - zauważyła była nowozelandzka premier Helen Clark i współprzewodnicząca panelu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) śledzącego globalną reakcję na koronawirusa.
- Wybory odbywają się w kontekście pandemii, a jej (Ardern - red.) reakcja na nią została wysoko oceniona - powiedziała Clark. Obecnie 40-letnia Ardern wkrótce po ukończeniu uniwersytetu pracowała w kancelarii Clark.
Nowa Zelandia ma jedne z najniższych statystyk dotyczących epidemii na świecie - do tej pory odnotowano tam 1876 przypadków zakażenia SARS-CoV-2 i 25 zgonów osób zainfekowanych.
CZYTAJ TAKŻE: W największym mieście "po raz drugi zwalczono koronawirusa". Premier zyskuje przed wyborami >>>
Premier niczym "gwiazda rocka"
W ostatnich dniach kampanii wyborczej Ardern była witana niczym "gwiazda rocka". Setki studentów witały ją na Uniwersytecie Wiktorii w Wellington - podała agencja Associated Press.
AP zauważyła, że nikt w tłumie nie utrzymywał dystansu społecznego ani nie nosił maski. Agencja oceniła, że ludzie nie muszą tego robić, ze względu na dobrą sytuację epidemiczną w kraju. W 5-milionowej Nowej Zelandii życie wróciło do normy, a popularność Ardern gwałtownie wzrosła.
Ardern zlikwidowała wszystkie ograniczenia związane z zapobieganiem się rozprzestrzeniania się koronawirusa w zeszłym tygodniu po drugiej serii blokad i środków dystansowania społecznego w różnych częściach kraju.
Obietnice konserwatywnej liderki
Mimo tego - i mimo popularności Ardern - liderka konserwatywnej Partii Narodowej Nowej Zelandii (NP) Judith Collins odzyskała poparcie dla swojego ugrupowania, koncentrując się na trudnych wyzwaniach finansowych, jakimi są wzrost bezrobocia, zbliżająca się recesja i wygasające rządowe pakiety wsparcia w związku z koronawirusem.
Collins, która przywództwo w partii objęła zaledwie przed trzema miesiącami, ostrzegła, że lewicowa koalicja oznaczałaby więcej podatków i nieprzyjazne dla biznesu środowisko - wskazuje Reuters. Nowa liderka NP obiecuje radykalną obniżkę podatków w odpowiedzi na spowolnienie gospodarcze spowodowane pandemią.
Ponadto - jak pisze Reuters - chociaż chwalone na całym świecie reakcje Ardern na największe zamachy terrorystyczne z marca 2019 roku i pandemię COVID-19 zostały również dobrze przyjęte w kraju, to w Nowej Zelandii pojawiły się pytania o kwalifikacje Partii Pracy w walce z nadchodzącym kryzysem gospodarczym.
Krytyka premier i niespełnione obietnice
Agencja Reutera zauważa także, że Ardern od dawna miała w kraju niewielką, ale zagorzałą grupę krytyków, którzy na początku kadencji zarzucali jej, że jest "premierem w niepełnym wymiarze godzin", gdyż - jak podnosili - częściej gościła na okładce magazynu "Vogue" niż w parlamencie.
Niektórzy krytycy sugerują, że nadzwyczajne wydarzenia, które ukształtowały jej pierwszą kadencję – pandemia COVID-19, zamachy na meczety w Christchurch, w których zginęło 51 osób, a 40 zostało rannych, i eksplozja wulkanu na Białej Wyspie, w której 21 osób poniosło śmierć - maskowały pewne niedociągnięcia.
Flagowy program budowy mieszkań w przystępnych cenach został zahamowany z powodu żenujących błędów, wzrost gospodarczy spowolnił, a rząd Ardern nie osiągnął swoich głównych celów, czyli zmniejszenia ubóstwa dzieci i nierówności społecznych - zwraca uwagę Reuters.
W zeszłym roku na ulice wyszły tysiące Maorysów - tradycyjnie kluczowa część elektoratu laburzystów - domagając się prawa do ziemi i praw obywatelskich. Protesty te były postrzegane jako wyznacznik szerszego rozczarowania rdzennej społeczności nierównościami, które pozostawiają Maorysów w tyle pod względem wskaźników społecznych, takich jak mieszkalnictwo, edukacja i zdrowie - pisze dalej Reuters.
Mimo to Ardern zachowuje solidne międzynarodowe poparcie jako przeciwieństwo prezydenta USA Donalda Trumpa, promując takie kwestie, jak sprawiedliwość społeczna, multilateralizm, ochrona środowiska i równość na ważnych forach międzynarodowych, w tym w ONZ - podsumowuje agencja w swojej przedwyborczej analizie.
Wyzwaniem dla Ardern będzie skierowanie części tego międzynarodowego uznania na krajowe podwórko w sytuacji, gdy trzeba walczyć z bezprecedensowym kryzysem gospodarczym.
Źródło: PAP