Kłótnia o posiłek w czasie świętego miesiąca muzułmanów, ramadanu, była przyczyną podpalenia centrum dla uchodźców w Duesseldorfie - podała w czwartek niemiecka prokuratura. W jego wyniku hala doszczętnie spłonęła.
We wtorek pożar strawił halę w Niemczech, w której mieszkało 282 mężczyzn z Syrii, Iraku i krajów Afryki Północnej oczekujących na rozpatrzenie wniosków o azyl. W wyniku podpalenia 28 osób podtruło się dymem.
Oblał materac łatwopalną cieczą
Policja podała, że zatrzymała 5 mężczyzn, z których część mieszkała w ośrodku pod fałszywymi nazwiskami. Dwóch z nich - Marokańczyk i Algierczyk - trafili do aresztu, są podejrzewani o podpalenie. Obaj mają po 26 lat.
Sprawca - jak twierdzą świadkowie - oblał materac jakąś łatwopalną cieczą i podpalił. Ogień szybko zajął kolejne posłania. W krótkim czasie spłonęła cała hala prowadzona przez Czerwony Krzyż.
Spór o post
Świadkowie twierdzą, że pomiędzy imigrantami z różnych regionów bardzo często dochodzi do tarć na tle narodowościowym i religijnym.
- W czasie ramadanu jedna z grup chciała ściśle przestrzegać postu, a inna nalegała na wydawanie posiłków według rozkładu - powiedział w rozmowie telewizją publiczną WDR Ralf Herrenbrueck, rzecznik prokuratora. - To doprowadziło przy kilku okazjach do sporów i kłótni z urzędnikami i niemieckim Czerwonym Krzyżem.
I dodał: - Doszło do tego, że padły groźby na temat tego, co się stanie, jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie. Jedna z tych gróźb została wcielona w życie.
Od początku roku policja została wezwana 89 razy do hali, w której teraz mieszkają uchodźcy. Hangar o powierzchni 6 tys. metrów kwadratowych w przeszłości był częścią miejskiego centrum kongresowego.