Republikański kandydat na wiceprezydenta Mike Pence według obserwatorów wygrał wtorkową debatę telewizyjną ze swoim demokratycznym konkurentem Timem Kaine'em. Prawdopodobnie jednak nie pomógł w ten sposób kandydatowi GOP do Białego Domu, Donaldowi Trumpowi.
W czasie debaty Pence na ogół nie starał się bronić kontrowersyjnych albo szokujących wypowiedzi Trumpa z kampanii wyborczej albo ich uzasadniać. W niektórych sprawach, jak polityka USA wobec Rosji albo wojny w Syrii, przedstawił stanowisko sprzeczne z opiniami wyrażanymi przez prezydenckiego kandydata republikanów. Komentatorzy są zdania, że dobry występ Pence'a – który wykazał spokój i nie przerywał swemu interlokutorowi (jak to czynił Kaine) – uwydatnił nawet, jak różni się na korzyść od Trumpa, publicznie obrażającego ważne grupy elektoratu, jak kobiety i Latynosi, oraz że ma lepszą wiedzę o problemach USA i całego świata i potrafi lepiej od niego argumentować.
Czołowy publicysta "Washington Post" Dana Milbank napisał, że w debacie Pence, gubernator Indiany, zdawał się prowadzić kampanię na rzecz swej nominacji na kandydata do Białego Domu w następnych wyborach w 2020 r. Inni komentatorzy też wyrazili opinię, że w Partii Republikańskiej wzrosła jego pozycja jako lidera jego konserwatywnego trzonu. Przemawiając w środę Pence starał się zatrzeć takie wrażenie, twierdząc, że debata była sukcesem Trumpa. - Niektórzy gratulują mi, że wygrałem debatę. Ja uważam, że to Donald Trump wygrał debatę. Wizja Donalda Trumpa, aby przywrócić wielkość Ameryce, zwyciężyła w debacie. I przyniesiemy tę wizję do każdego zakątka naszego wspaniałego kraju! - powiedział kandydat na wiceprezydenta. Przed debatą republikanie liczyli, że Pence pomoże Trumpowi, który ostatnio traci w sondażach po słabym występie w pierwszej debacie z Hillary Clinton i kolejnych wypowiedziach w wywiadach i na spotkaniach z wyborcami, gdzie atakował byłą Miss Universum i szydził z kłopotów ze zdrowiem swojej oponentki. W czasie debaty Pence nazwał rosyjskiego prezydenta Putina przywódcą tyranizującym sąsiednie kraje i powiedział, że USA powinny przeciwstawić się jego agresywnej polityce. Trump komplementował Putina jako "silnego lidera" i sugerował, że uznaje prawo Rosji do aneksji Krymu.
Słaby Kaine
Kaine jest krytykowany za to, że w czasie debaty zbyt agresywnie atakował Pence'a, kilkadziesiąt razy przerywając mu i mówiąc za szybko, co kłóciło się z zasadami kulturalnej polemiki. Paradoksalnie jednak komentatorzy oceniają, że nie zaszkodził Hillary Clinton, ponieważ argumentował celnie, a na jego tle kandydatka Demokratów wypadła jako bardziej zrównoważona i kurtuazyjna wobec przeciwnika. Republikanie mają pretensje do prowadzącej wtorkową debatę dziennikarki telewizji CBS Elaine Quijano, twierdząc, że częściej przerywała Pence'owi, nie pozwalając mu dokończyć myśli, kiedy krytykował Kaine'a. W najbliższą niedzielę wieczorem w St. Louis w stanie Missouri odbędzie się druga debata Clinton i Trumpa.
Autor: mtom / Źródło: PAP