Co najmniej 10 osób zostało zatrzymanych podczas pochodu, odbywającego się w 11. rocznicę zabójstwa dziennikarki "Nowej Gaziety" Anastazji Baburowej i adwokata Stanisława Mierkułowa - podały rosyjskie media niezależne.
Marsz upamiętniający Markiełowa i Baburową odbywa się co roku w rocznicę ich śmierci, organizują go środowiska antyfaszystowskie. W tym roku dołączyli się do tej akcji przeciwnicy zmian w konstytucji. Inicjatorką wyrażenia sprzeciwu wobec zmian w konstytucji była Julia Gałlamina, niezależna deputowana w moskiewskiej Radzie Miejskiej. Organizatorzy zgodzili się na to, zastrzegając, że protestujący powinni również podzielać główną ideę pochodu.
Maszerują także w solidarności z więźniami politycznymi
Na akcji dominowały hasła i symbole antyfaszystowskie, wielu uczestników niosło zdjęcia dwojga zamordowanych. Na czele pochodu zwolennicy grup lewicowych i antyfaszystowskich nieśli banner z hasłem: "Solidarność – naszą obroną" i duże czarno-białe portrety Markiełowa i Baburowej. W pierwszych szeregach szedł weteran rosyjskiego ruchu obrony praw człowieka Lew Ponomariow. Na pochodzie pojawili się także między innymi poeta Lew Rubinsztejn i redaktor niezależnej "Nowej Gaziety" Dmitrij Muratow.
Skandowano hasła sprzeciwu wobec neonazizmu i slogany antykapitalistyczne, ale jednocześnie wielu uczestników przypominało o głośnych śledztwach w sprawach politycznych, między innymi śledztwie dotyczącym domniemanej organizacji ekstremistycznej o nazwie Sieć.
Członkowie tej grupy - głównie aktywiści ruchu antyfaszystowskiego i anarchiści - są w aresztach, trwają procesy, oskarżeni mówią o maltretowaniu ich w trakcie śledztwa. Uczestnicy pochodu skandowali hasła: "Wolność więźniom politycznym!" i "Wszyscy jesteśmy w Sieci". Pojawiły się też hasła feministyczne i wyrażające sprzeciw wobec ksenofobii. Wielu protestujących niosło w rękach konstytucję Rosji.
Przed kilkoma dniami prezydent Władimir Putin zaproponował zmiany w ustawie zasadniczej, według krytyków - oznaczające faktyczną zmianę ustroju państwa. Ponomariow powiedział Radiu Swoboda, że spodziewa się dalszych protestów w obronie obecnej konstytucji.
Pochód przeszedł bulwarami w centrum Moskwy. Zakończył się złożeniem kwiatów na miejscu zabójstwa Markiełowa i Baburowej, na ulicy Prieczystienka, w pobliżu soboru Chrystusa Zbawiciela. Według inicjatywy Biełyj Sczotczik, monitorującej frekwencję na demonstracjach, uczestniło w tej akcji prawie 1,5 tysiąca osób.
Zginęli młodzi dziennikarze
Demonstracja była pierwszą w tym roku akcją protestu w Moskwie. Gałlamina zapowiedziała, że jest to początek "kampanii obywatelskiej" przeciwko zmianom w konstytucji. Ze swej strony partia Jabłoko, należąca do opozycji antykremlowskiej, ogłosiła w niedzielę, że utworzy radę, która zajmie się alternatywnymi - wobec tych zaproponowanych przez Putina - poprawkami do konstytucji.
19 stycznia 2009 roku 34-letni Markiełow i 25-letnia Baburowa zostali zastrzeleni, gdy wracali z konferencji prasowej. Zabójstwa dokonało dwoje stronników neonazistowskiego ugrupowania Rosyjski Wizerunek - 31-letni wówczas Nikita Tichonow i 26-letnia Jewgienija Chasis. Motywem zabójstwa była zemsta na Markiełowie za udział w procesach sądowych przeciwko nacjonalistom. Baburowa zaś miała zginąć, gdyż była świadkiem przestępstwa.
Zabójcy zostali skazani w maju 2011 roku: Tichonow - na dożywocie, a Chasis - na 18 lat kolonii karnej.
Markiełow występował w wielu głośnych sprawach, w tym w sprawie zgwałcenia i zamordowania w 2000 roku przez pułkownika armii rosyjskiej Jurija Budanowa 18-letniej Czeczenki Elzy Kungajewej. Blisko współpracował z Anną Politkowską, także dziennikarką "Nowej Gaziety", zastrzeloną w 2006 roku w centrum Moskwy. Baburowa była studentką dziennikarstwa i współpracowała z "Nową Gazietą". Zajmowała się nieformalnymi ruchami młodzieżowymi i neonazistami.
Źródło: PAP