Tego regionu Kreml nie odpuści. "Nikt tu nie chce wojny"

Źródło:
RFI, BBC, Nastojaszczeje Wriemia, tvn24.pl
Wybory prezydenckie i referendum w Mołdawii
Wybory prezydenckie i referendum w MołdawiiReuters
wideo 2/4
Wybory prezydenckie i referendum w MołdawiiReuters

W separatystycznym Naddniestrzu w Mołdawii, wspieranym nieformalnie przez Rosję, ponad 37 procent wyborców poparło akcesję kraju do UE. - Nikt tu nie chce wojny. Zapytajcie każdego - mówił rozmówca radia RFI, głosujący w niedzielnym referendum. Ponad 25 procent mieszkańców poparło w wyborach prezydenckich prozachodnią Maię Sandu.

Mieszkańcy separatystycznego Naddniestrza mogą głosować w wyborach pod warunkiem, że mają mołdawskie dokumenty. Centralna Komisja Wyborcza w Kiszyniowie w czasie każdego głosowania otwiera kilkadziesiąt specjalnych lokali, położonych w tzw. "strefie bezpieczeństwa", czyli w miejscowościach położonych w pobliżu linii demarkacyjnej i kontrolowanej przez władze Mołdawii. W ostatnią niedzielę w "strefie" zostało otwartych 26 lokali.

Transporter opancerzony, ukryty za siatką maskującą

Dziennikarz rosyjskiej sekcji radia RFI Siergiej Dmitrijew dotarł do wioski Kosznica (Coșnița), położonej na lewym brzegu Dniestru, gdzie otwarto jeden z lokali wyborczych. "Aby dostać się do tego miejsca, trzeba przeprawić się przez rzekę Dniestr i dwa punkty kontrolne rosyjskich "sił pokojowych". Rosyjski transporter opancerzony, ukryty za siatką maskującą i betonowymi blokami, przypomina o kruchości ustanowionego tu pokoju i krwawych wydarzeniach sprzed 30 lat. Być może dlatego wszyscy, którzy przyszli do lokalu wyborczego, odpowiadali, że głosują za pokojem" - relacjonował Dmitrijew.

Rozmówczyni RFI, Kristina, przyjechała do Kosznicy z miasta Grigoriopol, położonego na terytorium kontrolowanym przez prorosyjskie władze Naddniestrza. Pytana, czego oczekuje po wyborach, odpowiedziała: "aby leki docierały do ​​Naddniestrza". Mówiła także: "najważniejsze, żeby nie było gorzej i żeby nie było wojny".

Wyborcy decydowali o kursie swojego kraju DUMITRU DORU/PAP/EPA

CZYTAJ też: "Wyborczy thriller" w Mołdawii. W sprawie UE zdecydował niecały procent

"Nikt tu nie chce wojny"

"Żeby nie było wojny" - te słowa dziennikarz RFI słyszał wielokrotnie w "strefie bezpieczeństwa". Półmilionowe Naddniestrze graniczy z Ukrainą, zaatakowaną w lutym 2022 roku przez armię rosyjską na rozkaz prezydenta Władimira Putina. W Tyraspolu (stolicy regionu, nieuznawanego na arenie międzynarodowej) wciąż stacjonują "siły pokojowe" Rosji, liczące ponad 1,5 tysięcy żołnierzy. Systematyczne próby i apele władz w Kiszyniowie w sprawie usunięcia tej bazy pozostały bez efektu. Moskwa tłumaczy, że wojskowi muszą "chronić" składy wojskowe z amunicją, które należały do radzieckiej 14. armii.

Petr Stalbe jest emerytowanym policjantem. Poparł eurointegrację, ponieważ jego młodsza córka mieszka w Berlinie, a syn pracuje w Norwegii, dlatego wie, "jak jest w Europie". Mężczyzna powiedział RFI, że w 1992 roku, kiedy wybuchł konflikt zbrojny Naddniestrza z Mołdawią, bronił wiosek, położonych obecnie w "strefie bezpieczeństwa". Czy obawia się kolejnej wojny?

- Wszystkie wojny się kończą. Ale za ich rozpoczęcie winni są politycy. Proszę spojrzeć, wszyscy ci ludzie, którzy tu głosują, są z Naddniestrza. I mówiąc po ludzku, mamy z nimi normalne stosunki. Tak właśnie powinno być. Nikt tu nie chce wojny. Zapytajcie każdego - uzasadniał Stalbe. Mówił również, że Naddniestrze powinno się przyłączyć do Mołdawii, ale "Rosja na to nie pozwoli".

Wybory prezydenckie i głosowanie w referendum w Mołdawii DUMITRU DORU/PAP/EPA

CZYTAJ: "Pieniądze, jakich dotąd nikt nie używał" płyną do Mołdawii w jednym celu. Jutro historyczne wybory

Tym razem bez podwózek

Mołdawski politolog Anatolij Dirun mówił RFI, że w tegorocznych wyborach kwestie reintegracji Naddniestrza okazały się drugorzędne, a partie polityczne i kandydaci na prezydenta nie mogli prowadzić otwartej kampanii na terenie separatystycznego regionu, co przełożyło się na słabą frekwencję. W wyborach wzięło udział nieco ponad 16 tysięcy głosujących (z 400 tysięcy uprawnionych).

Dziennikarze rosyjskiej sekcji BBC relacjonowali z wioski Warnica na przedmieściach miasta Bendery, że lokale wyborcze są puste, ponieważ w tym roku władze Naddniestrza nie zorganizowały podwózek. Na dziedzińcu miejscowej szkoły nie było setek osób, które obserwowano tu w przeszłości - podała BBC.

Również w Warnicy głosujący mówili, że nie "chcą wojny". - Na kogo będę głosował? Chcemy żyć w kapitalizmie. A tam już byliśmy, wszystko już widzieliśmy - powiedział Michaił, machając ręką najwyraźniej w kierunku Rosji.

Ulice Tyraspola, stolicy separatystycznego Naddniestrza. Nagranie z lutego 2024 roku
Ulice Tyraspola, stolicy separatystycznego Naddniestrza. Nagranie z lutego 2024 rokuReuters Archiwum

Kreml "nie odpuści"

W Naddniestrzu prozachodnia, urzędująca prezydenta Maia Sandu zdobyła 25,21 procent głosów, a jej główny przeciwnik, były prokurator generalny Alexandr Stoianoglo, z którym zmierzy się w drugiej turze - 35,41 procent.

Sandu w tym roku poparło zdecydowanie więcej głosujących w separatystycznym regionie niż w poprzednich wyborach. W drugiej turze wyborów w 2020 roku zagłosowało na nią 14 procent wyborców, na jej rywala, prorosyjskiego socjalistę Igora Dodona - ponad 85 procent.

W całej Mołdawii na Sandu zagłosowało 42,45 procent wyborców, a akcesje Mołdawii do UE, która ma zostać wpisana do konstytucji - 50,46 procent.

Przed wyborami władze w Kiszyniowie ostrzegały, że "grupa przestępcza zbiegłego oligarchy Ilana Sora zorganizowała sieć finansowania przekupstw wyborczych". Mołdawianie mieli otrzymywać pieniądze za głosowanie przeciwko Sandu i integracji do UE. Policja mołdawska informowała, że "grupa przestępcza, finansowana przez Rosję, zostanie wykorzystana przez reżim moskiewski do destabilizacji sytuacji w Mołdawii".

Alexandr Stoianoglo w czasie wiecu w Tyraspolu PAP/EPA

Aleksiej Tulbure, były mołdawski dyplomata, historyk i politolog, stwierdził w rozmowie z portalem rosyjskojęzycznej telewizji Nastojaszczeje Wriemia, że Rosja nadal będzie ingerowała w życie polityczne Mołdawii. - Myślę, że Kreml i siły prorosyjskie będą bardzo aktywne, ponieważ stawka jest wysoka. Rząd lojalny wobec Moskwy jest tym, o czym marzy Kreml, a marzy on o tym, by mieć kontrolowany kraj na tyłach walczącej Ukrainy - zaznaczył Tulbure.

Mołdawia i NaddniestrzePAP

Autorka/Autor:tas

Źródło: RFI, BBC, Nastojaszczeje Wriemia, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: DUMITRU DORU/PAP/EPA

Tagi:
Raporty: