Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini powiedziała, że Unia Europejska chce we współpracy z Unią Afrykańską i ONZ do końca lutego ewakuować migrantów z Libii do krajów pochodzenia - poinformował w poniedziałek dziennik "Die Welt".
"W ramach nowego partnerstwa z Unią Afrykańską i Narodami Zjednoczonymi liczymy się z tym, żeby do końca przyszłego miesiąca ewakuować 10 tysięcy osób" - powiedziała Mogherini dziennikarzom niemieckiej gazety. W ciągu roku liczba powrotów powinna nadal widocznie rosnąć. W 2017 roku umożliwiono powrót do krajów pochodzenia około 20 tysiącom uwięzionym w Libii migrantom, głównie z Nigerii, Gambii, Gwinei, Mali i Senegalu. Rok wcześniej było to około 3 tys.
100 mln euro z UE
Plan pilnej, ale dobrowolnej ewakuacji migrantów z Libii do krajów ich pochodzenia uzgodniły UE i UA na szczycie w Abidżanie pod koniec listopada 2017 roku w reakcji na doniesienia o organizowanych w Libii aukcjach niewolników. Szokujący materiał na ten temat rozpowszechniła amerykańska stacja CNN. Na transport migrantów i środki, które mają im pomóc po powrocie do kraju rozpocząć nowe życie, UE przeznaczy 100 mln euro - zaznaczyła Mogherini. W realizację planu zaangażowani będą Wysoki Komisarz ds. Uchodźców (UNHCR) i Międzynarodowa Organizacji ds. Migracji (IOM).
Niebezpieczny szlak
Wielu afrykańskich migrantów, którzy przez Libię próbują dostać się do Europy, wykorzystywanych jest przez przemytników ludzi. Inni trafiają do obozów, w tym kontrolowanych przez bojówki, w których przetrzymywani są w urągających ludzkiej godności warunkach, poddawani okrutnym torturom i przemocy na tle seksualnym. Obierany przez migrantów z Afryki tzw. środkowy szlak śródziemnomorski biegnie przez zdestabilizowaną politycznie Libię i Morze Śródziemne do wybrzeży Włoch. Jest to niebezpieczna trasa - w ledwie rozpoczętym 2018 roku za zmarłych lub zaginionych uznano już blisko 200 osób, do wybrzeży Włoch dotarło 600 osób. W ubiegłym roku do Włoch dotarło tą drogą blisko 120 tys. osób, a 2,8 tys. straciło życie.
Autor: MR/adso / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Frontex