Maksymalnie 15 minut. Tyle potrzebują piloci myśliwców, by znaleźć się w powietrzu i przechwycić samolot, który zbliża się do granic Sojuszu. Dyżury bojowe trwają 24 godziny na dobę. Misję patrolowania nieba z powietrza obserwował reporter TVN24 Artur Molęda. Maszyna przeleciała z Holandii na Litwę, obok rosyjskiego obwodu królewieckiego.
Samolot Airbus A330 MRTT wystartował z bazy w holenderskim Eindhoven, przeleciał przez Niemcy i Polskę, aby wylądować w bazie wojskowej w Szawlach na Litwie. W drodze powrotnej do Holandii leciał przez Finlandię, Norwegię i Wielką Brytanię. Misja odbyła się w bezpośrednim sąsiedztwie rosyjskiego obwodu królewieckiego nad Morzem Bałtyckim.
Przy maszynie leciała para polskich myśliwców F-16.
- To misja pokojowa, niech to będzie jasne. To, co robimy jest absolutnie spokojne, a celem naszej misji powietrznej jest przede wszystkim to, żeby mieć pojęcie, co dzieje się na niebie. To takie rozpoznanie w terenie, identyfikujemy zagrożenia, wysyłamy w ten rejon myśliwce, by pomogły danemu samolotowi lub zidentyfikowały maszynę, która znalazła się w złej przestrzeni powietrznej. Lecimy tam i robimy rozpoznanie - opisał w rozmowie z reporterem TVN24 generał Harold Van Pee z Północnego Centrum Połączonych Operacji Powietrznych NATO.
Van Pee zaznaczył, że samoloty nie wlatują w przestrzeń powietrzną obwodu królewieckiego. - Unikamy tego - podkreślił. - To oczywiście bardzo ważny obszar, ponieważ Rosjanie koncentrowali tam wiele swoich sił, a my mamy na to oko. Oni też mają swoje siły szybkiego reagowania, więc musimy wiedzieć, co tam się dzieje - zauważył.
Misja Baltic Air Policing pełniona jest od 2004 roku, czyli odkąd Litwa, Łotwa i Estonia wstąpiły do Sojuszu Północnoatlantyckiego, bo kraje te nie posiadają własnych myśliwców. Maszyny Sojuszu startują z baz lotniczych w litewskich Szawlach oraz estońskiej Amari.
- Musimy być w powietrzu nie dłużej niż 15 minut po otrzymaniu zgłoszenia. Jeśli sytuacja się pogorszy, możemy ten czas skrócić do 10, pięciu, a nawet dwóch minut - powiedział pułkownik Marin "Mitza" z rumuńskich sił powietrznych.
W minionym roku myśliwce krajów członkowskich aż 570 razy przechwytywały rosyjskie samoloty, które zbliżały się do przestrzeni powietrznej NATO. Do większości tych incydentów dochodziło nad Morzem Bałtyckim.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24