Na Falklandach rozpoczyna się w niedzielę dwudniowe referendum, w którym mieszkańcy położonych na Płd. Atlantyku wysp rozstrzygną, czy chcą pozostać brytyjskimi poddanymi. Głosowanie ma zakończyć spór z Argentyną, który rozgorzał na nowo po odkryciu w rejonie złóż ropy.
Do głosowania uprawnionych jest 1,8 tys. z 3 tys. mieszkańców. Wyniki referendum spodziewane są w nocy z poniedziałku na wtorek.
Z sondaży opinii publicznej wynika, że mieszkańcy wysp opowiedzą się znaczną większością głosów za utrzymaniem obecnego statusu wysp jako autonomicznego brytyjskiego terytorium zamorskiego.
W poprzednim takim referendum w 1986 roku za utrzymaniem związków z Wielką Brytanią opowiedziało się 96 proc. głosujących. Cieszące się znaczną autonomią władze wysp na referendum zdecydowały się latem ubiegłego roku, by zakończyć trwający od lat spór terytorialny między Wielką Brytanią a Argentyną, która rości sobie do nich prawo. Dokładne pytanie, jakie zostanie przedstawione mieszkańcom wyspy brzmi: "Czy życzą sobie Państwo, by Falklandy utrzymały swój dotychczasowy status polityczny jako terytorium zamorskie Zjednoczonego Królestwa? Tak czy Nie?". Jeśli większość odpowie "nie" odbędzie się kolejne głosowanie na temat innych rozwiązań politycznych.
Spór o ropę
Dotychczas Falklandy były w znacznej mierze autonomiczne. Londyn odpowiadał jedynie za politykę obronną i zagraniczną. Falklandy od 1833 roku należały do Imperium Brytyjskiego. W 1982 roku rządząca wówczas Argentyną junta wojskowa zdecydowała się zająć leżący u wybrzeży tego kraju archipelag. Doszło do trwającej 74 dni wojny z rządzoną przez Margaret Thatcher Wielką Brytanią. Zginęło w niej 650 żołnierzy argentyńskich i 250 brytyjskich. Konflikt zakończył się porażką argentyńskich generałów, których reżim upadł rok później. Jednak także demokratyczne władze Argentyny nie zrezygnowały z roszczeń do położonych 500 km od wybrzeża Patagonii Malwinów - jak po hiszpańsku nazywany jest archipelag składający się z dwóch dużych i 200 mniejszych wysp. Ostatnio sytuację wokół nich zaostrzyła prezydent Argentyny Cristina Fernandez de Kirchner, po tym jak w ich pobliżu odkryto złoża ropy, które eksploatować chce W.Brytania.
Ropa może zmienić ekonomiczne oblicze wysp, dotychczas utrzymującej się z hodowli owiec, rybołówstwa i turystyki. Eksploatacja ropy ma się rozpocząć w roku 2017.
Nie uznają referendum
Władze południowoamerykańskiego kraju utrudniają jak mogą życie mieszkańcom archipelagu.
Władze wysp skarżą się, że Argentyńczycy nie przestrzegają kwot połowowych, a blokada portów nałożona przez regionalną organizację handlową MERCOSUR (Argentyna, Brazylia, Paragwaj i Urugwaj) sprawia, że zaopatrzenie w świeże produkty żywnościowe bywa kłopotliwe, a mieszkańcy wietrznych, chłodnych wysp muszą budować szklarnie.
Argentyna, gdzie dzieci od najmłodszych lat uczone są, że Malwiny są częścią ich ojczyzny, już teraz zapowiada, że nie uzna wyników referendum.
Autor: mac//kdj / Źródło: PAP