Jesus Gerardo przyznał się w rozmowie ze swoją dziewczyną do zamordowania Jake'a i Calluma Robinsonów oraz Jacka Cartera Rhoada - turystów, którzy z końcem kwietnia zaginęli podczas wakacji w Ensenadzie. Partnerka Meksykanina opowiedziała o tym podczas środowego przesłuchania w sądzie. Kobieta jest obecnie kluczowym świadkiem w sprawie.
Ciała trójki turystów znaleziono na początku maja na południe od miasta Ensenada na Półwyspie Kalifornijskim w Meksyku. Znajdowały się w studni na głębokości ponad 15 metrów. Zmarłe osoby to 30-letni Amerykanin Jack Carter Rhoad i dwaj bracia, Australijczycy, 30-letni Jake i 33-letni Callum Robinsonowie, którzy spędzali wakacje w meksykańskim kurorcie. Po raz ostatni byli widziani 27 kwietnia. Ich zaginięcie zostało zgłoszone kilka dni później.
W związku ze sprawą meksykańska policja aresztowała trzy osoby: Jesusa Gerardo, jego partnerkę Ari Gisel oraz jego brata Cristiana Alejandro. Zarzuty Gerardo bezpośrednio odnoszą się do zaginięcia obcokrajowców. Zgodnie z zapowiedziami organów ścigania mogą jednak zostać wkrótce zmienione na zarzut morderstwa. Gisel i Alejandro zostali zatrzymani w związku z podejrzeniem zaangażowania w sprawę.
Jesus Gerardo miał przyznać się do zamordowania Jake'a i Calluma Robinsonów oraz Jacka Cartera Rhoada
W środę przed sądem w Ensenadzie odbyło się przesłuchanie Gerardo. Głos zabrała wówczas także jego partnerka. Kobieta opowiedziała o rozmowie, do której miało dojść między nią a Gerardo 27 kwietnia. Tego dnia po raz ostatni widziano Jacka Cartera Rhoada i braci Robinsonów żywych – opisuje news.com.au. Zgodnie z przytoczoną przez portal relacją, Meksykanka miała usłyszeć od chłopaka, że ten "załatwił trzech gringo (określenie białych obcokrajowców używane m.in. w Ameryce Łacińskiej - red.)". Po tym, jak kobieta poprosiła go o wyjaśnienie, co konkretnie miał na myśli, jej partner miał przyznać, że zabił trzech mężczyzn. Następnie wyprowadził ją przed dom, by pokazać swój samochód z nowymi oponami. Te miały zostać skradzione z pojazdu, którym poruszały się ofiary.
Używane przez turystów auto zostało już znalezione przez śledczych. Wcześniej było ono podpalone - przekazała w odczytanym przed sądem oświadczeniu prokurator generalna Kalifornii Dolnej Maria Elena Andrade Ramirez. Zgodnie z treścią dokumentu z miejsca uznawanego za miejsce ataku na Amerykanina i Australijczyków, "zebrano także inne dowody, takie jak fragmenty stelaży namiotów, plastikowe butelki, łuski z broni palnej, a także ślady krwi czy ślady ciągnięcia po ziemi".
Choć do tej pory tylko Gerardo usłyszał zarzuty związane z atakiem na obcokrajowców, zdaniem sądu jest mało prawdopodobnym, żeby był on w stanie przeprowadzić go samodzielnie. Prowadzący sprawę sędzia zaapelował już do prokuratury, aby ta przyjrzała się większej liczbie podejrzanych – informuje news.com.au. Jak dodaje portal, obecnie Gerardo przebywa w areszcie. Odmówiono mu zwolnienia za kaucją. Po raz kolejny w sądzie ma stawić się 10 listopada.
Źródło: BBC, news.com.au, TVN24.p
Źródło zdjęcia głównego: Instagram/callum10robinson, instagram.com/callum10robinson