Voyager 1 to bezzałogowa sonda kosmiczna NASA wystrzelona 5 września 1977 roku. Jest najdalej znajdującą się od Ziemi sondą kosmiczną.
Obecnie Voyager 1 znajduje się około 25,4 miliarda kilometrów od Ziemi. Jeśli będzie dalej poruszać się zgodnie z planem, w listopadzie 2026 roku oddali się od nas na odległość dnia świetlnego. Jak wyjaśniła Suzy Dodd, menedżerka projektu Voyager w NASA, oznacza to, że sygnał wysłany z Ziemi będzie potrzebował 24 godzin, aby dotrzeć do sondy.
- Jeśli wyślę polecenie i powiem: "dzień dobry, Voyagerze 1" o godzinie 8 rano w poniedziałek, to odpowiedź od Voyagera 1 otrzymam w środę około godziny 8 rano - obrazowo wyjaśniła Dodd.
Trudności komunikacyjne
Voyager 1 i bliźniacza sonda Voyager 2 to jedyne wciąż działające obiekty zbudowane przez człowieka, które przekroczyły heliopauzę i znalazły się w przestrzeni międzygwiezdnej. Voyager 2 porusza się z mniejszą prędkością i przebył do tej pory około 21 miliardów kilometrów.
Choć po dekadach spędzonych w przestrzeni kosmicznej pracownicy NASA musieli wyłączyć szereg instrumentów obu sond, to nadal dostarczają one dane, które mogą posłużyć do planowania kolejnych misji. Robią to jednak z bardzo niewielkim natężeniem strumienia danych, wynoszącym 160 bitów na sekundę, zbliżonym do tego, który oferowało połączenie internetowe przez modem.
- Odległość, w jakiej sondy Voyager znajdują się od Ziemi, znacznie wydłuża czas dotarcia sygnału do nich, a siła sygnału po prostu zanika. Aby zebrać ten sygnał, potrzeba wielu anten - wytłumaczyła Dodd.
Dodała, że choć utrudnia to komunikację z sondami, obie zostały zaprojektowane tak, by były możliwie jak najbardziej samowystarczalne. Dzięki temu są w stanie "uratować się" w przypadku pojawienia się problemów. - Jeśli coś pójdzie nie tak, mogą się przełączyć w stan bezpieczeństwa i poczekać, aż będziemy mogli nawiązać komunikację, ustalić przyczynę problemu i go rozwiązać - powiedziała Dodd.
Jak kosmiczne satelity pogodowe
Dodd wyraziła nadzieję, że obie sondy przetrwają do swoich 50. urodzin w 2027 roku, choć prawdopodobnie będzie to wymagało wyłączenia kolejnych instrumentów. NASA chce utrzymać działający podsystem promieniowania kosmicznego (Cosmic Ray Subsystem) w Voyagerze 2 oraz magnometr i podsystemy fal plazmowych w obu sondach.
Dzięki tym systemom sondy będą mogły funkcjonować jak satelity pogodowe w przestrzeni kosmicznej, wykrywając środowisko, przez które podróżują. Naukowcy mają nadzieję, że dzięki nim dowiedzą się, w jaki sposób zmienia się pole magnetyczne Słońca i oddziałuje w heliopauzie - granicy heliosfery, gdzie gorący wiatr słoneczny spotyka się z zimną przestrzenią międzygwiazdową.
Dodd liczy na to, że co najmniej jeden z Voyagerów będzie działał jeszcze od dwóch do pięciu lat. Zauważyła też, że z sondami pracowały osoby z bardzo różnych pokoleń.
- Ten międzypokoleniowy wysiłek przy Voyagerze jest naprawdę satysfakcjonujący. Uwielbiam te statki kosmiczne. Są naszymi ambasadorami w kosmosie - podsumowała.
Autorka/Autor: kp
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: 2024 Cable News Network All Rights Reserved