Nie tylko o Jemenie. Kłopotliwych czatów mogło być więcej

Michael Waltz
Redaktor naczelny "The Atlantic" Jeffrey Goldberg został omyłkowo dodany do czatu z udziałem amerykańskich urzędników najwyższego szczebla
Źródło: CNN

Doradca prezydenta USA do spraw bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz organizował na Signalu wiele czatów, na których członkowie gabinetu Donalda Trumpa omawiali wrażliwe kwestie państwowe, w tym negocjacje dotyczące wojny w Ukrainie - pisze "Wall Street Journal". W ostatnich tygodniach rozgorzała afera związana z omyłkowym zaproszeniem na czat na Signalu redaktora naczelnego pisma "The Atlantic" Jeffreya Goldberga.

Jak podał "WSJ", powołując się na dwóch przedstawicieli obecnej administracji, Waltz "zorganizował na Signalu szereg innych wrażliwych rozmów na temat bezpieczeństwa narodowego z udziałem członków gabinetu, w tym osobne wątki o tym, jak wynegocjować pokój między Rosją i Ukrainą, oraz o operacjach wojskowych".

Rozmówcy gazety nie zdradzili szczegółów tych dyskusji i odmówili określenia, czy omawiano w nich informacje niejawne.

"WSJ": Trump był wściekły

"WSJ" napisał też o słabnącej pozycji Waltza w Białym Domu.

Gazeta podała, że Donald Trump, choć publicznie poparł swojego doradcę, był na niego wściekły po ukazaniu się w mediach doniesień o prowadzonym przez niego grupowym czacie na temat operacji USA w Jemenie, do którego omyłkowo dołączono redaktora naczelnego pisma "The Atlantic" Jeffreya Goldberga.

Trump miał pytać ludzi ze swojego otoczenia, czy powinien zwolnić Waltza, jednak ostatecznie po spotkaniu z nim w cztery oczy postanowił tego nie robić. Publicznie oświadczył, że Waltz to "bardzo dobry człowiek", który "wyciągnął wnioski", a sprawa z jego udziałem jest rozdmuchana i stanowi przykład "polowania na czarownice".

Michael Waltz
Michael Waltz
Źródło: CHRIS KLEPONIS /CONSOLIDATED NEWS PHOTOS POOL/EPA/PAP

Niepewna przyszłość Waltza

Według "WSJ" Trumpem kierowała niechęć przyznania racji liberalnym mediom, które ujawniły sprawę, co Trump sugerował także w publicznych wypowiedziach. Zdaniem jednego z rozmówców gazety Waltz zostałby zwolniony, gdyby sprawę odkryło jedno z prawicowych pism.

Mimo to, jak podał "WSJ", wrogowie Waltza prowadzą "wewnętrzną kampanię" przeciwko niemu, przypominając Trumpowi, że poglądy tego polityka, kojarzonego wcześniej z głównym nurtem w Partii Republikańskiej, nie zawsze były zgodne z poglądami prezydenta. Chodziło m.in. o sprzeciw Waltza, byłego komandosa, wobec wycofania się sił USA z Afganistanu i Syrii, a także jego dawne poparcie dla przekazywania pomocy Ukrainie.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: