Ambasador USA w Rosji, Michael McFaul, opuści swoje stanowisko po zakończeniu igrzysk olimpijskich w Soczi. McFaul odejdzie też z administracji Baracka Obamy w ogóle.
"Po ponad pięciu latach pracy dla administracji Obamy, czas wrócić do domu" - napisał McFaul na swoim oficjalnym blogu na stronach ambasady. "Opuszczę Rosję niechętnie. Kocham tę pracę" - dodał dyplomata.
Jako powód rezygnacji McFaul podał długotrwałą rozłąkę z rodziną, która latem wróciła do Kalifornii. Ambasador dodał, że po odejściu ze służby wróci na Uniwersytet Stanforda, gdzie już uczył, zanim Barack Obama zatrudnił go w państwowej administracji w 2009 roku.
McFaul nie kończył długo szkół dyplomacji, od lat jednak specjalizuje się w sprawach dot. Rosji i w Waszyngtonie jest uznawany za jednego z prominentnych specjalistów w tej dziedzinie. Barack Obama zatrudnił go jako głównego analityka ds. Rosji i Eurazji przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, co uczyniło z niego głównego doradcę prezydenta w kontaktach z Kremlem. Na stanowisku ambasadora w Moskwie pracuje od stycznia 2012 r.
Architekt resetu
McFaul uważany jest za głównego architekta polityki resetu, która przyczyniła się do poprawy relacji amerykańsko-rosyjskich za pierwszej kadencji Baracka Obamy. Wśród jej sukcesów wymienia się podpisanie przez Rosję i USA nowego traktatu ograniczającego zbrojenia nuklearne oraz współpracę obu państw w kwestii międzynarodowej interwencji wojskowej w Afganistanie.
Mimo czasowej odwilży do wzajemnych relacji obu krajów po pewnym czasie powróciły napięcia i brak zaufania, a sam McFaul kilkakrotnie narażał się na krytykę ze strony rosyjskich władz i państwowych mediów. Protesty wzbudził już w pierwszym tygodniu po objęciu stanowiska ambasadora w Moskwie w styczniu 2012 roku, spotykając się z rosyjską opozycją. Krótko potem w Kanale Pierwszym rosyjskiej telewizji publicznej określono go jako "specjalistę od promowania demokracji", który przybył do Rosji, by "zorganizować rewolucję". McFaul obejmował placówkę w czasie, gdy Władimir Putin, wówczas ponownie kandydujący na prezydenta, głosił antyamerykańskie hasła i oskarżał Waszyngton o podżeganie do protestów przeciw jego powrotowi na Kreml.
Inwigilacja?
W marcu 2012 roku McFaul publicznie poskarżył się na inwigilację ze strony dziennikarzy telewizji NTV. Sugerował, że jego poczta elektroniczna jest nielegalnie przeglądana, a rozmowy telefoniczne - podsłuchiwane. NTV jest własnością holdingu Gazprom-Media, należącego do kontrolowanego przez państwo koncernu paliwowego Gazprom. Telewizja zaprzeczyła. Na oburzenie rosyjskiego MSZ McFaul naraził się ponownie kilka miesięcy później, gdy na spotkaniu ze studentami skrytykował politykę Rosji. Mówił m.in., że Rosja zaoferowała pieniądze liderowi Kirgistanu za usunięcie z tego kraju bazy amerykańskiej Manas, oraz twierdził, że przy omawianiu problemów międzynarodowych Rosja stosuje zasadę "coś za coś". Po ostrej reakcji rosyjskiego MSZ dyplomata obiecał wypowiadać się bardziej dyplomatycznie.
Autor: adso/mtom / Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US Embassy Moscow