Masakra na Placu Trzech Kultur

 
Masakra na placu Trzech KulturArchiwum

Niezadowolenie z monopartyjnych rządów PRI latem 1968 osiągnęło niespotykaną od lat skalę. Coraz liczniejsze i większe protesty miały związek ze zbliżającymi się igrzyskami w Mexico City (październik '68). Od lipca życie akademickie w stolicy i całym kraju zamarło, a studenci zamiast na sale wykładowe, wyszli na ulice.

Ze względu na igrzyska olimpijskie, rządząca partia PRI i prezydent Gustavo Diaz Ordaz przygotowywali się, aby pokazać zagranicznym gościom, że Meksyk jest politycznie stabiliny i ekonomicznie dynamiczny. Tym planom najbardziej przeszkadzały właśnie studenckie protesty.

Studenci żądali nie tylko autonomii dla uczelni wyższych, wysuwali też szereg czysto politycznych postulatów: uwolnienia wszystkich więźniów politycznych, dymisji szefa policji, rozwiązania policyjnych jednostek do rozpędzania demonstracji.

Szef MSW Luis Echeverría Alvarez zgodził się omówić te sprawy ze studentami, zmienił jednak zdanie, kiedy ci zażądali, aby spotkanie było transmitowane w telewizji.

Z tygodnia na tydzień protest studencki zataczał coraz większe kręgi i stawał się coraz bardziej niebezpieczny dla władzy. Pod koniec sierpnia na głównym placu Mexico City zebrało się pół miliona przeciwników rządu.

W rządzie zwyciężyła w końcu opcja siłowego rozprawienia się z protestem. Prezydent Diaz Ordaz (znany już wcześniej z brutalnych działań, gdy był szefem MSW) rozkazał armii przejąć kontrolę nad UNAM (największy i najstarszy, bo zał. w 1551 r., uniwersytet w Meksyku) i aresztować liderów buntu.

W odpowiedzi, studenci zwołali kolejny wiec – tym razem na Placu Trzech Kultur w stołecznej dzielnicy Tlatelolco. 2 października 1968 zebrało się tam ok. 5000 osób. Wówczas ciężko uzbrojone oddziały wojska i czołgi otoczyły manifestację. Nad głowami studentów pojawiły się wojskowe helikoptery, zrzucając na stłoczone tłumy race świetlne.

Chwilę później zagrzmiały pierwsze wystrzały. Wg jednej wersji, pierwsi zaczęli strzelać żołnierze, wg innej – to byli antyrządowi snajperzy w okolicznych budynkach. Spanikowany tłum natarł na wojskowy kordon, usiłując wydostać się z placu. Żołnierze zareagowali ogniem z broni maszynowej, w ruch poszły bagnety.

Wg różnych szacunków, zginęło wówczas od kilkudziesięciu do nawet ponad 400 osób.

Dziesięć dni później w tym samym mieście zainaugurowano letnie igrzyska olimpijskie.

Grzegorz Kuczyński

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Archiwum