- Martina Navratilova miała 18 lat, gdy dzięki występowi w US Open udało się jej uciec z komunistycznej Czechosłowacji.
- Po meczu w 1/8 finału zgłosiła się do biura imigracyjnego i wnioskowała o azyl.
- Z czasem otrzymała amerykańskie obywatelstwo i wygrała 15 turniejów wielkoszlemowych.
- Gdy miała 25 lat, wyznała, że jest biseksualna. Oszacowała, że coming out kosztował ją 10 mln dolarów.
- Angażuje się w akcje charytatywne pomagające mniejszościom, udziela na te tematy wywiadów, prowadzi szkolenia.
- W ostatnim wywiadzie powiedziała, że nie zamieszkałaby w dzisiejszej Ameryce
Dużo przeżyła. Dużo widziała. Dużo wycierpiała.
Na świat przyszła w październiku roku 1956 w Pradze jako Martina Subertova. Tata, pan Miroslav, był instruktorem narciarstwa, mama, pani Jana, największe sukcesy odnosiła w gimnastyce. Babcia, Agnes Semanska, przed II wojną światową zajmowała pozycję numerem dwa na krajowej liście tenisistek. Martina miała z kogo brać przykład. Miała kogo podziwiać i ścigać.
Rodzina rozpadła się, kiedy dziewczynka skończyła trzy lata. Po rozwodzie pani Jana wyszła za mąż po raz drugi, za Miroslava Navratila, którego nazwisko przyjęła pasierbica. Ojczym został jej pierwszym trenerem, choć już wcześniej, mając w rodzinie tenisowe tradycje, z zawziętością odbijała piłeczkę o ścianę. Po regularnych treningach - jako zaledwie 15-latka - została mistrzynią Czechosłowacji, a w roku 1975 przeszła na zawodowstwo. Nie przejmowała się krajowymi działaczami, partyjnymi aparatczykami, którzy chcieli mieć wpływ na każdy jej krok. Sport był ucieczką. Wolnością - to dzięki niemu poleciała wreszcie za Wielką Wodę.
CZYTAJ WSZYSTKO O US OPEN 2025>>>>
"Czemu nie zaryzykować?"
Grając w USA, pomieszkiwała u aktorki Frances Dewey Wormser i jej męża Mortona Wormsera, wielkiego entuzjasty tenisa, bardzo ją wspierającego. Czechosłowaccy działacze irytowali się coraz bardziej, nie wytrzymali po samowolnym przedłużeniu przez Martinę - o cały tydzień - pobytu na Zachodzie po turnieju w Amelia Island. Wezwali ją do Pragi w trybie natychmiastowym, informując, że jest za bardzo zamerykanizowana i najlepiej będzie, jeżeli do ojczyzny wróci i dokończy szkołę. Nie z Martiną takie numery. Nikt nie będzie jej mówił, co ma robić.
Nowy Jork, wrzesień 1975, półfinał US Open.