Rząd Malty zaproponuje zmiany, które złagodzą obowiązujące w kraju prawo aborcyjne. Obecnie aborcja na Malcie jest całkowicie zakazana, ale władze chcą, by była możliwa w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia matki. To pokłosie sytuacji, w której amerykańskiej turystce odmówiono zabiegu usunięcia ciąży.
Rząd Malty zaproponuje zmiany w prawie aborcyjnym, które przewidują pozwolenie na przeprowadzanie zabiegu usuwania ciąży, jeśli życie lub zdrowie matki jest zagrożone. Poprawki do obowiązującej ustawy zostaną przedstawione w parlamencie w przyszłym tygodniu - poinformował minister zdrowia Christ Fearne. Obecnie Malta jest jedynym krajem Unii Europejskiej, w którym aborcja jest całkowicie zakazana.
Premier Malty: To zmiany "pro-life"
Minister Fearne zwrócił uwagę, że obecnie za dokonanie aborcji, nawet jeśli ratuje się w ten sposób życie matki, lekarzom grozi kara więzienia do czterech lat. Podobnie kobietom, które poddają się temu zabiegowi. BBC zwraca jednak uwagę, że od wielu lat żadna kobieta nie została oskarżona o taki czyn. - Wybór nie polega na tym czy przeżyje matka czy dziecko. Wybór polega na tym, czy oboje umrą, czy jednak życie matki zostanie uratowane - podkreślił Fearne. - Nie uważamy, że po przejściu przez tę mękę kobieta powinna stawać w obliczu kary więzienia - dodał.
W wywiadzie dla The Times of Malta kilka dni temu premier Robert Abela wyraził poparcie dla wprowadzenia poprawek do prawa aborcyjnego i określił je mianem "pro-life". Podkreślił jednak, że wyrażenie zgody na przerwanie zagrażających życiu matki ciąż nie jest równoznaczne z "dekryminalizacją aborcji". - To delikatna kwestia, która nie powinna być zmonopolizowana przez polityków. Społeczeństwo powinno prowadzić tę dyskusję - powiedział. Obecnie jednak większość obywateli Malty (61,8 proc.) jest całkowicie przeciwnych aborcji - podało BBC.
ZOBACZ TEŻ: Aborcja na telefon. Kobiety w Nowej Zelandii będą mogły zamówić tabletki wczesnoporonne w czasie teleporady
Przypadek turystyki z USA Andrei Prudente
Zapowiadane zmiany w legislacji to pokłosie sytuacji z lata tego roku, kiedy to amerykańskiej turystce, przebywającej na Malcie wraz z mężem na wakacjach, odmówiono zabiegu usunięcia ciąży, choć zaczęła poważnie krwawić, odeszły jej wody i jej stan zaczął się coraz bardziej pogarszać. Andrea Prudente była wówczas w 16. tygodniu ciąży. Maltańscy lekarze oznajmili, że dziecko nie ma szans na przeżycie, ale zgodnie z obowiązującym prawem nie mogli nic zrobić, bo jego serce nadal biło. Kobiecie groziła jednak poważna infekcja.
Ostatecznie dzięki temu, że Andrea i jej mąż mieli wykupione ubezpieczenie podróżne, po kilku dniach pobytu w szpitalu udało im się przenieść do Hiszpanii, gdzie ciążę usunięto. Po tym zdarzeniu władze Malty zadeklarowały, że przyjrzą się krajowej legislacji aborcyjnej.
Źródło: BBC, Euronews
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock