Z powodu potężnych wichur port lotniczy w Funchal, głównym mieście Madery, tymczasowo nie obsługuje lotów. Kilkuset turystów, w tym Polacy, od soboty koczuje na lotnisku.
Liczni wczasowicze, jak wynika z relacji miejscowych mediów, rozłożyli na podłogach portu lotniczego karimaty oraz śpiwory w oczekiwaniu na swój lot. Według dziennika "Diario de Noticias", którego reporterzy rozmawiali z koczującymi na lotnisku turystami, wielu z nich narzeka na brak pomocy ze strony przewoźników lotniczych.
Lokalna telewizja RTP Madeira donosi, że sytuacja w porcie lotniczym stale się pogarsza w związku z docierającymi na lotnisko kolejnymi pasażerami.
Wśród podróżnych, którzy utknęli na portugalskiej wyspie, jest wielu Polaków.
W niedzielę z redakcją Kontaktu 24 skontaktował się pan Robert, który na lot powrotny do Katowic czekał od soboty. Lot czarterowy linii Enter Air z Madery miał odlecieć w sobotę o godzinie 20.10, jednak z powodu dużego wiatru i sytuacji na wyspie został odwołany.
W podobnej sytuacji znalazła się pani Monika, której pogoda uniemożliwiła powrót do Warszawy. - Tablica świeci się na czerwono. Pogoda nie pozwala na start ani lądowanie. Od przewoźnika otrzymaliśmy już dwa vouchery na jedzenie. Dwa razy po 12 euro - relacjonowała w niedzielę w rozmowie z redakcją Kontaktu 24.
Dziesiątki lotów odwołane
Z szacunków regionalnych mediów wynika, że od sobotniego wieczora odwołano na Maderze ponad 80 lotów, a nowa data rejsów nie została jeszcze określona.
Głównym powodem wstrzymania pracy lotniska na Maderze są silne wiatry przechodzące przez tę położoną na Oceanie Atlantyckim wyspę.
Wichury utrudniają też walkę z pożarem lasów w centralnej części wyspy, który rozszerza się od środy. Według regionalnej obrony cywilnej, żywioł strawił już ponad 5 tysięcy hektarów drzewostanów oraz zmusił do ewakuacji kilkaset osób.
Źródło: PAP, Kontakt 24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock