Nie domagamy się jako chrześcijanie Bliskiego Wschodu praw mniejszości. Jesteśmy prawowitymi mieszkańcami tej ziemi od 2 tys. lat, więc domagamy się równego traktowania – mówił podczas wizyty w Polsce maronicki patriarcha Antiochii kardynał Beszara Butros Rai.
Zdaniem kardynała Kazimierza Nycza - gospodarza warszawskiej konferencji naukowej "Chrześcijanie na Bliskim Wschodzie", na której gościł kard. Rai - chociaż chrześcijanie stanowią mniejszość w regionie Bliskiego Wschodu, to jednak mają prawo uważać się za "współgospodarzy tej ziemi".
Chrześcijanie w morzu islamu
Kard. Rai, Libańczyk, przekonywał, że status mniejszości nie dotyczy chrześcijan Bliskiego Wschodu, jako że powinni oni mieć prawa jako "zwyczajni obywatele", a nie jako grupa uprzywilejowana.
- Nie chodzi o to, żeby mierzyć się liczebnie, ale zobaczyć ubogacenie, które chrześcijaństwo wniosło na tych ziemiach – mówiła głowa Kościoła maronickiego, pozostającego w unii z Rzymem.
Wskazał przy tym ogromną dysproporcję liczby ludności muzułmańskiej i chrześcijańskiej w regionie, co przekłada się na ciężką sytuację tej ostatniej grupy w wielu państwach islamskich. Jako jasny przykład dialogu i zrozumienia kardynał podał ojczysty Liban, w którym od zakończenia krwawej wojny domowej w 1990 roku panuje usankcjonowany prawnie podział stanowisk publicznych według klucza religijnego.
"Arabska zima"
Postulując demokratyzację i modernizację świata arabskiego, kard. Rai nie szczędził jednocześnie gorzkich słów krytyki tzw. arabskiej wiośnie. Kardynał przekonywał, że ciemną jej stroną jest to, że upadek władzy autorytarnej utorował drogę muzułmańskiemu ekstremizmowi działającemu pod płaszczykiem demokracji.
Jak dodał, przewroty doprowadziły do dominacji jednej kategorii obywateli nad nad inną kategorią, co w efekcie spowodowało podważenie zaufania między członkami tej samej społeczności. - Anarchia, chaos, przemoc i wojna – wymieniał duchowny niezamierzone efekty arabskiej wiosny, dodając, że dla niektórych "wiosna ludów jest prawdziwą zimą".
"Nie sposób już dzisiaj zrozumieć celu przemocy"
Przykładem nieudanych w jego mniemaniu arabskich rewolt jest m.in. Egipt, w którym władzę przejęło Bractwo Muzułmańskie, a w szczególności Syria, w której "nie sposób już dzisiaj zrozumieć celu przemocy między opozycją a reżimem". - To, co widzimy, to masakry, zgliszcza i emigracje ludności; z tego 1,2 miliona ludzi do Libanu, gdzie mieszkają cztery miliony ludzi – mówił maronicki duchowny.
O chaosie syryjskiej wojny mówił też były ambasador RP w Syrii Michał Murkociński, podkreślając, że wojna ta w sposób szczególny dotknęła społeczność chrześcijańską w tym kraju. Murkociński sprzeciwił się też powszechnie powtarzanej opinii, że syryjscy chrześcijanie popierają reżim Baszara el-Asada. Jego zdaniem nie można wysnuć takiego wniosku z faktu, że tylko nieliczni z nich popierają rebeliantów.
Tę myśl uzupełnił kard. Rai, dodając, że chrześcijanie w krajach dyktatury (w Iraku czy Syrii) nie tyle popierali reżimy, co szanowali władzę, która szanowała ich. Teraz chrześcijanie „boją się władzy, która przyjdzie”.
"Płacimy cenę za politykę Zachodu"
Kard. Rai częścią winy za chaos panujący na Bliskim Wschodzie, szczególnie w Syrii, obarczył Zachód. - Widać, że wszystkie kraju Wschodu i Zachodu podsycają wojnę bez nawoływania do dialogu. Wspomagają raczej w broń i pieniądze, wspomagają przede wszystkim grupy fundamentalistyczne – mówił duchowny, dodając, że na wojnie cierpią chrześcijanie.
- Płacimy cenę za politykę Zachodu, bo dla muzułmanów Zachód oznacza chrześcijaństwo. Mówią wtedy: wy jesteście potomkami kolonizatorów, krzyżowców – mówił kard. Rai. - Trzeba, żeby Zachód zakończył wojnę – dodał.
Solidarność chrześcijan
Niemniej przyznał, że świat arabski potrzebuje reform, „ale reformy nie można narzucić z zewnątrz, musi się narodzić wewnątrz”. Dodał jednocześnie, że liczy na kraje Zachodu, w tym Polskę, które pomogą chrześcijanom Bliskiego Wschodu.
O solidarności z chrześcijanami w tym regionie mówił, otwierając konferencję, przedstawiciel MSZ Artur Nowak-Far. Podkreślał ją też gospodarz spotkania, kard. Kazimierz Nycz. - Los naszych braci na Bliskim Wschodzie nie jest i nie powinien być nam, polskim katolikom, obojętny, zwłaszcza w obliczu toczących się tam w ostatnich latach gwałtownych wojen i rewolucji, które nie oszczędzają także społeczności chrześcijan żyjących od wieków na tych ziemiach – powiedział kard. Nycz, podkreślając, że niepokoje w regionie zagrażają nie tylko ich "pomyślnemu rozwojowi" miejscowych chrześcijan, ale wręcz ich istnieniu.
Środową konferencję "Chrześcijanie na Bliskim Wschodzie" zorganizowało Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, we współpracy z Uniwersytetem Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i pod patronatem MSZ oraz Archidiecezji Warszawskiej.
Autor: mtom / Źródło: tvn24.pl