Kupowała głosy wyborców makaronem?


Komisja wyborcza Tajlandii wszczęła śledztwo. Zaistniało bowiem podejrzenie kupowanie głosów wyborców podczas niedawnych wyborów parlamentarnych. Winna ma być nowa pani premier, Yingluck Shinawatra, która podczas wiecu wręczyła kilku osobom własnoręcznie ugotowany makaron. Opozycja jest oburzona.

Nie podano, kto złożył doniesienie o ciężkim przewinieniu pani premier. W Tajlandii jednak poziom sporu między dwoma głównymi partiami na scenie politycznej jest bardzo zażarty. W ostatnich latach dochodziło nawet do ostrych zamieszek z udziałem wojska i dziesiątkami ofiar.

Makron wyborczy

Według doniesienia do komisji wyborczej, Shinawatra podczas wiecu politycznego przyłączyła się do kucharza gotującego i sprzedającego na ulicy makaron z dodatkami. Pani premier pomogła w gotowaniu i własnoręcznie wręczyła dania klientom, co według autora skargi, było "kupowaniem głosów".

Partia Shinawatry, Puea Thai, broni się przed zarzutami, twierdząc, że gotowanie w wydaniu pani premier nie było darmowym rozdawnictwem żywności i nie zobowiązywano nikogo odwdzięczenia się głosem. Z tego powodu trudno mówić o "kupowaniu". Do tego stanowiska przychyla się komisja wyborcza, która we wstępnych wynikach śledztwa podała, że kucharz gotował makaron wcześniej i całej akcji nie zorganizowano w celu rozdawania żywności.

Doniesienie anonimowego obywatela jest zapewne przejawem głębokie niezadowolenie zwolenników przegranej dotychczasowej partii rządzącej.

Źródło: Ria Novosti