Stany Zjednoczone przestrzegły w piątek Amerykanów przed podróżowaniem na Kubę. Waszyngton polecił też ponad połowie personelu ambasady USA w Hawanie opuszczenie wyspy. Jest to reakcja na na tajemnicze "ataki", powodujące uszczerbek na zdrowiu dyplomatów USA na Kubie.
Personel ambasady USA będzie zredukowany do niezbędnego minimum, "dopóki rząd kubański nie będzie mógł zapewnić bezpieczeństwa naszych dyplomatów na Kubie" - poinformował w oświadczeniu sekretarz stanu USA Rex Tillerson. Ambasada USA w Hawanie wstrzyma wydawanie wiz i będzie jedynie oferować pomoc obywatelom amerykańskim w nagłych wypadkach.
Amerykanie nie są w stanie zidentyfikować "źródła ataków"
Przestrzegając Amerykanów przed podróżami na Kubę, Departament Stanu podkreślił, że w ostatnich kilku miesiącach wielu pracowników ambasady USA w Hawanie "stało się celem specyficznych ataków", w których odnieśli "znaczące obrażenia".
Wystąpiły u nich takie objawy jak problemy z uszami i utrata słuchu, zawroty głowy, bóle głowy, zmęczenie, zaburzenia funkcji poznawczych i zaburzenia snu. Departament Stanu przyznał, że strona amerykańska nie była w stanie zidentyfikować "źródła tych ataków", do których doszło w rezydencjach dyplomatycznych USA i w hotelach, w których zatrzymują się obywatele USA. Na Kubie ma pozostać tylko najważniejszy personel amerykański. Pozostali mają opuścić wyspę wraz z rodzinami. Agencja Associated Press pisze, powołując się na przedstawicieli władz, że na razie USA nie wydalają dyplomatów kubańskich z Waszyngtonu, choć było to brane pod uwagę.
Według AP Kubańczycy pragnący udać się do USA będą mogli występować o wizy w pobliskich krajach. USA wstrzymują wizyty swych delegacji oficjalnych na Kubie. Amerykańsko-kubańskie kontakty dyplomatyczne będą kontynuowane w Waszyngtonie. O podjętych decyzjach USA powiadomiły Hawanę w piątek rano za pośrednictwem ambasady kubańskiej w Waszyngtonie. Według Departamentu Stanu ostatni z serii incydentów z udziałem personelu ambasady USA na Kubie wydarzył się w sierpniu. Poszkodowanych zostało 21 osób.
Jak podawały media, osoby te padły ofiarą ataków z wykorzystaniem - jak się przypuszcza - specjalnych urządzeń emitujących niesłyszalne dla ludzkiego ucha, szkodliwe dla organizmu człowieka dźwięki. Władze Kanady przekazały, że niepokojące symptomy stwierdzono u co najmniej jednego pracownika kanadyjskiej ambasady w Hawanie.
Kuba zaprzecza
USA wcześniej w tym roku wydaliły dwóch kubańskich dyplomatów z powodu rzekomych incydentów, które według władz amerykańskich spowodowały utratę słuchu lub zawroty głowy u pracowników ambasady USA i członków ich rodzin w Hawanie. MSZ w Hawanie powtarza, że Kuba "nigdy nie dokonała jakiegokolwiek ataku na dyplomatów i nigdy tego nie zrobi". Władze podkreśliły, że wprowadziły dodatkowe środki, by chronić amerykańskich pracowników, od kiedy poinformowali oni o incydentach. Podczas kubańskiego śledztwa na razie nie "wykryto dowodów na źródła zaburzeń zdrowotnych, o których mówili amerykańscy dyplomaci" - dodało kubańskie MSZ.
"Godne ubolewania byłoby, gdyby sprawa o takim charakterze została upolityczniona i gdyby podjęto pochopne decyzje, nie poparte jednoznacznymi dowodami i wynikami śledztwa" - zaznaczono w komunikacie.
Autor: mm,momo/adso,mtom / Źródło: PAP