Rosja próbuje werbować na Kubie najemników na wojnę przeciwko Ukrainie - przekazał portal Politico. W jego ocenie "desperacja młodych Kubańczyków jest tak duża, że decydują się na służbę w rosyjskiej armii". "Podpisaliśmy pakt z diabłem" - powiedział jeden z rekrutów, cytowany przez Politico.
"Zdesperowani młodzi Kubańczycy zaciągają się do rosyjskiej armii w poszukiwaniu lepszego życia, mimo że wielu z nich nie wie, w co się pakuje" - pisze Politico.
"Podpisaliśmy pakt z diabłem" - cytuje wypowiedź jednego z rekrutów, który znalazł się w rosyjskim mieście Tuła, po tym, jak odezwał się na jedno z wielu ogłoszeń skierowanych do Kubańczyków żyjących zarówno na wyspie, jak i na emigracji, zachęcających do służby w rosyjskim wojsku. "A diabeł nie rozdaje cukierków" - mówi rozmówca portalu.
ZOBACZ TEŻ: Atak na Ukrainę. Relacja na żywo w tvn24.pl
Rosji jest potrzebne "mięso armatnie"
Liczba Kubańczyków walczących w szeregach armii rosyjskiej nie jest znana. W sierpniu ukraiński portal Informnapalm opublikował dane 198 Kubańczyków, którzy wstąpili do rosyjskiej armii.
Eksperci, z którymi rozmawiali reporterzy Politico nie mają wątpliwości, że rekruci ci nie przyczynią się do przechylenia szali zmagań na Ukrainie na korzyść Rosji.
"W obliczu ciężkich strat na Ukrainie Rosja potrzebuje mięsa armatniego. (...) Większość zagranicznych rekrutów pochodzi z krajów Azji Środkowej i Afryki, Syrii i Afganistanu. Bez znajomości języka, znajomości terenu lub odpowiedniego przeszkolenia do współczesnych działań wojennych zostaną szybko zabici i tyle" - podsumowuje brukselski portal.
Zostali oszukani
Na początku września kubańskie MSW poinformowało o wykryciu siatki handlarzy ludźmi, która zmuszała swoich obywateli do walki po stronie Rosji w wojnie w Ukrainie. Resort podał, że wykryło siatkę wcielającą obywateli Kuby mieszkających w Rosji, a nawet na Kubie, do oddziałów walczących z siłami ukraińskimi na froncie.
"Kuba nie jest stroną w wojnie w Ukrainie. Działa i będzie nadal zdecydowanie działać przeciwko osobom, które na terytorium kraju uczestniczą w jakiejkolwiek formie przemytu ludzi, najemnictwa czy rekrutacji, aby obywatele kubańscy podnosili broń przeciw jakiemukolwiek państwu" – podkreśliło wówczas w komunikacie kubański resort dyplomacji.
Rosyjska sekcja BBC przytoczyła historię dwóch młodych Kubańczyków, którzy stwierdzili w rozmowie z blogerem "Paparazzi Cubano", że zostali oszukani. Twierdzili, że "ludzie, którzy zabrali ich z Kuby do Rosji, obiecali im pracę na budowie, ale zamiast tego wysłali ich do punktów rekrutacyjnych". Jeden z nich - jak podała BBC - ostatecznie nie został wysłany na front, ponieważ okazało się czasie badań medycznych, że ma jedną nerkę.
Źródło: PAP, BBC
Źródło zdjęcia głównego: Iulian Ursachi/Shutterstock