Przenikają wszędzie: mają "swoich" ludzi od ustawiania wyścigów konnych, kontrolowania sprzedaży kawy w kapsułkach, przekupywania jubilerów. Członkowie mafii Cosa Nostra działają nie tylko na terenie Sycylii, ale również na północy kraju - przypominają śledczy. W nocy z poniedziałku na wtorek służby zatrzymały 91 osób, w tym Daniele S., znanego Włochom z programu "Big Brother". W imponującej akcji brało udział ponad 500 funkcjonariuszy.
Akcji nadano nazwę "mani in pasta", po polsku "ręce w cieście". Włosi używają tego sformułowania, kiedy chcą powiedzieć, że ktoś kontroluje sytuację, ma "wtyki", macza w czymś palce.
O wpływach mafii odkrytych w "cieście" gospodarki północy (ale nie tylko) pisze "La Repubblica". "La Cosa Nostra nie przestaje rekrutować członków, którzy z pozoru nie budzą podejrzeń, a czasem są też w kiepskiej sytuacji ekonomicznej" - alarmuje dziennik. "Takich jak Daniele S., były broker upadłej spółki, który wziął udział w 10. edycji włoskiego programu "Big Brother" (w 2009 roku)" - precyzuje.
Włoskie media przypominają dziś, co S. powiedział podczas spotkania w rodzimym talk show w 2011 roku. Zapytany, dlaczego wziął udział w programie, odpowiedział bez wahania: "Potrzebowałem pieniędzy".
15 milionów euro w jedną noc
Jak ustalili śledczy, po telewizyjnej przygodzie S. stał się "słupem" mediolańskiej spółki sprzedającej kawę w kapsułkach. Aktualnie przebywa w areszcie domowym, prokuratura z Palermo i funkcjonariusze z Guardia di Finanza (włoska służba podlegająca Ministrowi Gospodarki i Finansów) oskarżyli go o bycie częścią mechanizmu prania brudnych pieniędzy w Mediolanie. Według śledczych przepływ pieniędzy kontrolowała rodzina Fontana (określana jako jedna z najgroźniejszych w Palermo), której potomkowie kilka lat temu przeprowadzili się z południowej Sycylii na północ kraju, właśnie do Lombardii.
Daniele S. został aresztowany w nocy z poniedziałku na wtorek, kiedy włoskie służby przeprowadziły nalot na prywatne posesje w aż dziewięciu regionach kraju: Sycylii, Lombardii, Piemoncie, Ligurii, Wenecji Euganejskiej, Emilii-Romanii, Toskanii, Marche i w Kampanii.
- Ponad 100 osób podejrzewa się o przynależność do mafijnej organizacji przestępczej, wyłudzanie, przemyt substancji odurzających, oszustwa podatkowe, pranie pieniędzy, kontrolę zakładów hazardowych i inne przestępstwa przeciwko osobom i mieniu. Dla 91 spośród tych 100 osób wnioskowano o areszt - informuje dział prasowy Guardia di Finanza.
W kajdanki zakuto przedstawicieli dwóch klanów: Acquasanta i Arenella, w tym członków rodzin Ferrante i Fontana. "W aktach śledztwa znalazło się wiele nazwisk, nad którymi zaczął pracować sam Giovanni Falcone pod koniec lat 80." - pisze "La Repubblica".
W akcji wzięło udział ponad 500 funkcjonariuszy w radiowozach i śmigłowcach. Zajęli łącznie 22 miejsca działalności gospodarczej, 13 koni wyścigowych, 8 nieruchomości i pieniądze - wszystko razem warte około 15 milionów euro.
Statki, zegarki, wyścigi. "Nasza rzecz"
Lista działów gospodarki, w które mafiozi inwestowali pieniądze, jest długa. Prokuratura z Palermo wylicza między innymi jeździectwo, hazard (automaty do gier), przemysł stoczniowy, handel biżuterią, kawą, mąką, warzywami i owocami.
Jak ustalili śledczy, Cosa Nostra zainwestowała w wyścigi konne i ustawiała zawody na hipodromach w Turynie, Mediolanie, Modenie, Syrakuzach, gdzie mieli swoich ludzi, którzy oszukiwali i grozili tym, którzy próbowali się sprzeciwiać.
Członkowie mafii kontrolowali też punkty gier w całym kraju, automaty typu "jednoręki bandyta" i bukmacherskie strony internetowe. Przedstawiciele rodziny Fontana, oprócz firmy sprzedającej kawę w kapsułkach kontrolowali też jubilerów handlujących luksusowymi zegarkami, a te, zdobyte nie zawsze legalnie, sprzedawali później za granicę.
- Mój kuzyn, Angelo Fontata, jego brat Gaetano i Giovanni to to samo, w sensie, wszystkim się dzielą. On [Angelo] kontroluje działania w Mediolanie: kupuje i sprzedaje świetne zegarki i wysyła swojego brata do Palermo, gdzie robią interesy z innymi jubilerami. Pamiętam, że wiele tych zegarków był sprzedawanych za granicę, szczególnie do Niemiec, z odpowiednio podwyższonymi cenami - cytuje dziennik "Il Fatto Quotidiano" byłego mafioza Vita Galatola, który zdecydował się na współpracę ze śledczymi.
Mafijne wpływy wykryto też w stoczni w Palermo. Dzięki zaprzyjaźnionym firmom, klan Acquasanta wygrywał przetargi na wykonywanie tamtejszych prac, a z jednej ze spółek budujących statki, uczynili swój "posterunek" - pisze "Il Fatto Quotidiano". Śledczy podsłuchali, jak boss Giovanni Ferrante nazywa ją znamiennie: "cosa nostra" - "nasza rzecz".
Dla jednych kryzys, dla innych szansa na sukces
Według śledczych, do wzrostu potęgi mafiozów niewątpliwie przyczyniła się epidemia COVID-19. Przedsiębiorcy na granicy upadku mają na wyciągnięcie ręki kogoś, kto dziś chce pomóc, a kto w przyszłości może wrócić po "przysługę".
- Z jednej strony, aktualne potrzeby, nawet jedzenia, wielu ludzi bez stałego zatrudnienia lub zatrudnionych w miejscach, które już ekonomicznie utonęły, mogą sprzyjać mafijnym formom udzielania pomocy, które zwiastują rekrutację nowych członków - ocenia prokurator Piergiorgio Morosini, który w akcji "ręce w cieście" podpisał wnioski o areszt.
- Z drugiej, zablokowanie działalności dużych, średnich i małych przedsiębiorstw spowodowało brak płynności finansowej, w związku z czym "wsparcie" może objawiać się w działaniach typowo kryminalnych, takich jak lichwa, pranie pieniędzy, przypisywanie dóbr fikcyjnym osobom, wyłudzenia lub po prostu przejęcia całej firmy od pierwotnego właściciela - twierdzi.
To jakby potwierdzenie słów Roberta Saviano, człowieka, który na mafii zna się, jak mało kto (po opublikowaniu bestsellerowej "Gomorry" mafia Camorra wydała na niego wyrok śmierci). Kilka tygodni temu zaczął ostrzegać: Pandemia to dla nich (mafiozów - przyp. red.) czas idealny. Powód jest prosty: jeśli jesteś głodny, szukasz chleba, nie obchodzi cię, z jakiego pieca pochodzi i kto go rozdaje. Jeśli potrzebujesz leku, płacisz, nie pytasz się, kto ci go sprzedaje, potrzebujesz go i tyle – pisał Saviano dla dziennika "La Repubblica".
Źródło: La Repubblica
Źródło zdjęcia głównego: Guardia di finanza (stopklatka wideo)