"My też się boimy". Z kamerą w "medycznej strefie wojny"

Praca personelu ponad siły, korytarze oddziału ratunkowego pełne łóżek z pacjentami, brak miejsca w kostnicy na kolejne ciała zmarłych. Tak wygląda rzeczywistość wielu szpitali w Nowym Jorku. Do jednego z nich w Brooklynie weszła ekipa telewizyjna CNN.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO

Brooklyn to jedna z najbardziej dotkniętych pandemią dzielnic Nowego Jorku. Szpitale są przepełnione, brakuje personelu, a chorych każdego dnia przybywa. - To medyczna strefa wojny - mówi dr Arabia Mollette z uniwersyteckiego szpitala w Brooklynie. - Codziennie widzę ból, rozpacz, cierpienie i nierówności - opowiada.

Brookdale Hospital, w którym pracuje Mollette, znajduje się w Brownsville, jednej z najbiedniejszych części Nowego Jorku. Toczącej się tam walce o życie pacjentów z COVID-19 przyjrzała się ekipa telewizyjna CNN. Personel szpitala tłumaczył zaproszenie telewizji do szpitala potrzebą uświadomienia wszystkim, jak fatalna jest sytuacja pracowników ochrony zdrowia.

Reportaż ma być też formą apelu do obywateli o odpowiedzialność w dalszej walce z pandemią. - Mamy nadzieję, że jeśli ludzie będą bardziej odpowiedzialni społecznie i pozostaną w domu, pomoże to spłaszczyć krzywą zachorowań i poprawić sytuację na oddziale ratunkowym - zaznacza Mollette.

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT

"Każdy kąt jest wypełniony pacjentami"

Wraz z gwałtownym wzrostem zachorowań na COVID-19 nastąpił napływ pacjentów do mogącego pomieścić ponad trzystu chorych brooklyńskiego szpitala, który zaczął otwierać piętra, które nie były używane przez lata, aby móc przygotować więcej łóżek dla pacjentów.

- Mogę powiedzieć, że każdy kąt, każda część korytarza, każdy pokój, każda przestrzeń jest wypełniona po brzegi pacjentami - tłumaczy dr Mollette.

Personelowi szpitala brakuje wyposażenia i niezbędnych środków ochronnych. - Potrzebujemy fartuchów, rękawiczek, masek. Potrzebujemy więcej respiratorów - wylicza Mollette. Doktor przyznaje też, że personel często potrzebuje pomocy psychologicznej, bo "nie jest łatwo tu przychodzić ze świadomością, z czym trzeba się będzie zmierzyć".

Mollette podkreśla, że martwi się "o swoją rodzinę, kolegów z pracy i o własne bezpieczeństwo". - Martwię się o to, jak będzie wyglądał mój kolejny dyżur. Będę z wami szczera. Nie sypiam dobrze w nocy - mówi. - My też się boimy. Walczymy o wasze życie, ale i swoje - zaznacza.

Koronawirus w USA

Według danych dziennika "New York Times" łącznie w USA zmarło 3002 chorych na COVID-19. Najwięcej zakażonych SARS-CoV-2 zmarło w stanie Nowy Jork. Do poniedziałkowego wieczora czasu miejscowego odnotowano tu ponad 1200 zgonów.

Czytaj także: