Komisarz Rady Europy ds. praw człowieka Dunja Mijatović stwierdziła, że na granicy polsko-białoruskiej "potrzebne są pilne działania, by uchronić życie ludzi". Zaapelowała też, aby zapewnić dostęp do terenów przygranicznych przedstawicielom organizacji humanitarnych i mediów. Dodała, że "choć sytuacja jest rezultatem karygodnych zachowań Białorusi, nie zwalnia to Polski z jej zobowiązań względem praw człowieka".
"Sytuacja humanitarna wzdłuż polskiej granicy z Białorusią jest alarmująca. Potrzebne są pilne działania, by uchronić życie ludzi, którzy utknęli w regionie przygranicznym" - przekazała Komisarz Rady Europy ds. praw człowieka Dunja Mijatović, cytowana w oświadczeniu opublikowanym na stronie Rady Europy.
Jak czytamy w komunikacie, "w obecnej, wysoce upolitycznionej sytuacji, wspieranej przez narrację zdominowaną kwestiami bezpieczeństwa, podstawowe prawa człowieka osób poszkodowanych zostały odsunięte i zapomniane". "Choć sytuacja jest rezultatem karygodnych zachowań Białorusi, nie zwalnia to Polski z jej zobowiązań względem praw człowieka. Trzeba znaleźć rozwiązanie, które postawi życie ludzkie na pierwszym miejscu i zapewni poszanowanie dla jego godności i praw" – napisano.
W oświadczeniu oceniono, że zakaz wstępu na teren objęty stanem wyjątkowym po polskiej stronie granicy ma "szkodliwe konsekwencje". "Uniemożliwia międzynarodowym organizacjom i społeczeństwu obywatelskiemu udzielania niezbędnej pomocy humanitarnej i prowadzenie kluczowych działań w zakresie monitorowania i przestrzegania praw człowieka" - napisano.
Mijatović: brak mediów ogranicza tak potrzebną przejrzystość
Zwrócono uwagę, że brak dostępu do strefy przygranicznej dla mediów narusza "poważnie wolność ekspresji oraz dostępu do informacji, jak również ogranicza tak potrzebną przejrzystość". Sytuacja taka - jak zauważono w komunikacie - podsyca dezinformację i zwiększa poczucie niebezpieczeństwa. Zdaniem Mijatović, "organizacje międzynarodowe i społeczność obywatelska dostarczająca pomoc humanitarną i prawną powinna być niezwłocznie i w sposób nieograniczony dopuszczona do całości obszaru przygranicznego i do wszystkich osób, które potrzebują pomocy".
"Dziennikarze powinni mieć możliwość prowadzenia relacji z całego obszaru wzdłuż granicy, w sposób swobodny i bezpieczny" - dodała komisarz.
Komunikat odnosi się także do przyjętej we wtorek przez Sejm nowelizacji ustawy o ochronie granicy państwowej, ponieważ wiąże się ona z ryzykiem, że "nadzwyczajna sytuacja stanie się trwałą z poważnymi i długotrwałymi skutkami negatywnymi dla swobody przemieszczania się, wolności wypowiedzi oraz dostępu do informacji".
Komisarz Mijatović zwróciła uwagę, że obecne przepisy, które umożliwiają wypychanie migrantów poza terytorium Polski w przypadku, gdy przekroczą granicę poza oficjalnym przejściem, "podważają prawo do ubiegania się o azyl i jego kluczowe gwarancje, włącznie z prawem do skutecznych środków odwoławczych". "To musi zostać zmienione tak, by osoby, które znalazły się na terytorium Polski, mogły rozpocząć procedurę azylową i ocenę ich indywidualnych sytuacji w każdym przypadku" - stwierdziła.
Mijatović: wysłuchałam przerażających relacji o cierpieniu ludzi
Mijatović, która w ostatnich dniach wizytowała tereny przygraniczne, w oświadczeniu opisała to, czego była świadkiem. "Osobiście wysłuchałam przerażających relacji o cierpieniu zdesperowanych ludzi - wśród których było wiele rodzin, dzieci i ludzi starszych - którzy spędzili tygodnie w skrajnych warunkach, w zimnych i mokrych lasach ze względu na procedurę push back" – czytamy.
"Każda noc i każda godzina spędzona na terenach przygranicznych oznacza prawdziwe zagrożenie dla ich życia" - oceniła. Zwróciła uwagę na pojawiające się zarzuty o "złe traktowanie, przemoc seksualną i inne nadużycia dokonywane przez białoruskich funkcjonariuszy", które także stanowią zagrożenie dla odsyłanych na Białoruś migrantów.
Mijatović o "atmosferze nienawiści i strachu"
Komisarz przekazała także, że ucieszył ją widok "niezwykłe zaangażowanie lokalnych obrońców praw człowieka, działaczy, prawników i Rzecznika Praw Obywatelskich, którzy w trudnych warunkach i na przekór przeciwnościom ścigają się z czasem, by ratować ludzi". "Ci bezinteresowni i odważni ludzie stoją na czele niesienia ratującej życie pomocy swoim bliźnim. To oni są jasną stroną tej dramatycznej sytuacji i powinni być wspierani zarówno przez Polskę, jak i wszystkie kraje europejskie" - zwróciła uwagę komisarz.
Mijatović dodała jednak, że "istnieje namacalna atmosfera nienawiści i strachu, która towarzyszy udzielaniu pomocy humanitarnej migrantom i uchodźcom". "Represje, szykany i zastraszanie tych, którzy udzielają pomocy, zarówno w strefie objętej stanem wyjątkowym, jak i poza nią, muszą natychmiast ustać. Głęboko niepokojącym przykładem represji wymierzonych w osoby niosące pomoc humanitarną jest atak na samochody medyków-wolontariuszy udzielających pierwszej pomocy osobom, które utknęły na granicy. Atakom tym należy zapobiegać i badać je, a ich sprawcy muszą zostać niezwłocznie zidentyfikowani i pociągnięci do odpowiedzialności" - stwierdziła Dunja Mijatović.
Na koniec komisarz Rady Europy podkreśliła, że radzenie sobie z obecną sytuacją nie powinno spadać tylko na barki Polski. "To sprawa europejska, która wymaga reakcji skoncentrowanej na prawach człowieka, opartej na solidarności oraz europejskich wartościach i standardach" - podkreśliła komisarz.
Stan wyjątkowy przy granicy z Białorusią
Od 2 września - w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią - w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy wydanego na wniosek Rady Ministrów rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy. 30 września Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego o 60 dni, dzień później opublikowano rozporządzenie prezydenta w tej sprawie.
Dziennikarze nie mają dostępu do strefy objętej stanem wyjątkowym, muszą więc opierać się na informacjach płynących od rządu i służb.
Źródło: Rada Europy
Źródło zdjęcia głównego: DWOT