Piątkowy zamach terrorystyczny jest kolejnym, którego celem są turyści w Tunezji. Zaledwie trzy miesiące temu uzbrojeni w kałasznikowy napastnicy zaatakowali będące jedną z największych atrakcji turystycznych Tunisu Muzeum Bardo. Zginęły 22 dwie osoby, w tym Polacy.
18 marca terroryści uzbrojeni w karabiny AK-47 weszli po godz. 12 do budynku parlamentu. Rozpoczęła się strzelanina. Następnie napastnicy wybiegli z parlamentu, weszli do położonego obok Muzeum Bardo i wzięli zakładników.
Terroryści strzelali do zwiedzających i do ludzi w autobusach zaparkowanych przed gmachem. Gdy doszło do ataku, w muzeum była duża, 36-osobowa grupa Polaków.
Około godz. 15 siły bezpieczeństwa przypuściły szturm. Przetrzymywanych zakładników uwolniono.
W Tunisie zginęły 22 osoby, w tym 21 zagranicznych turystów i tunezyjski policjant. Wśród zabitych byli m.in. turyści z Polski, Japonii, Francji i Włoch. Podczas operacji sił specjalnych zginęli też dwaj napastnicy, zidentyfikowani jako Yassine Abidi i Hatem Khachnaoui. Zdaniem władz zamachowcy szkolili się z obsługi broni w Libii, pogrążonej od 2011 roku w chaosie.
"Strzelali naokoło"
Wśród turystów, którzy przeżyli zamach, byli pani Elżbieta i pan Piotr. Ona ukryła się w autokarze, on w księgarni Muzeum Bardo.
- Zaczęła się strzelanina. Wyjrzałam przez okno i tam nasi koledzy z wycieczki już padli. Zobaczyłam, jak ci dwaj zamachowcy strzelali do ludzi, po kolei do wszystkich, którzy uciekali, którzy znaleźli się w ich polu widzenia - mówiła.
Turystka, wraz z czterema, pięcioma innymi osobami była w tym czasie w autokarze. Później do środka dostała się ranna w nogę kobieta. - Rzuciliśmy się na podłogę, żeby nas nie zobaczyli, bo oni strzelali naokoło - relacjonowała.
- Każdy sobie zadawał pytanie, czy to ostatnia chwila, ostatni dzień - mówiła.
Terroryści byli bezwzględni. Kobieta relacjonowała, że jeden z zamachowców, widząc postrzelonego mężczyznę, który dawał oznaki życia, powtórzył strzał. Jak mówiła, zamachowcy ostrzelali inny autobus, stojący przed samym wejściem do muzeum.
W tym czasie mąż pani Elżbiety był ciągle w budynku muzeum. Wraz z innymi turystami ukrył się w księgarni.
- Nie widziałem [strzelaniny] na własne oczy, tylko słyszałem - powiedział. Mężczyzna miał przy sobie ikonę Matki Boskiej. - Leżałem na podłodze, ściskałem tę ikonę, miałem ją na piersi, modliłem się cały czas - wspominał na antenie TVN24. - Miałem taką chwilę, że przestałem myśleć. Modlitwa bardzo mi pomogła - wyznał.
Około 50 osób zatrzymanych
Tunezyjskie MSW w ramach śledztwa po zamachu zatrzymało ok. 50 osób. MSW oskarżyło o krwawy zamach dżihadystyczną organizację Okba Ibn Nafaa, której szef został zabity wraz z kilkoma innymi członkami tej grupy podczas operacji antyterrorystycznej w regionie Kafsa, w środkowo-zachodniej części kraju.
Autor: js/ja / Źródło: TVN24, PAP