W piątkowym ataku rakietowym koło miasta Kirkuk na północy Iraku zginął cywilny pracownik amerykańskiej misji wojskowej. Kilku wojskowych jest lekko rannych.
W ataku rakietowym ucierpiało także kilku żołnierzy i policjantów irackich. Wszyscy odnieśli lekkie rany - zaznaczono w komunikacie wydanym w nocy z piątku na sobotę. Baza K1 jest oddalona o 15 kilometrów na północny zachód od Kirkuku. Stacjonują w niej zarówno żołnierze amerykańscy, jak i funkcjonariusze irackiej policji federalnej oraz brygada antyterrorystyczna.
Dowództwo wojskowe irackich sił zbrojnych podało, że iracka służba bezpieczeństwa odnalazła wyrzutnię rakietową typu Katiusza na ciężarówce porzuconej w pobliżu bazy.
Żadne ugrupowanie nie przyznało się na razie do ataku. Reuters przypomina jednak w komentarzu, że obecna strategia niedobitków tak zwanego Państwa Islamskiego wobec Iraku polega na ustawicznej destabilizacji i sianiu zamętu w tym kraju, a także na ostrzeliwaniu baz, gdzie stacjonują zagraniczne jednostki. Agencje podkreślają, że piątkowy atak w pobliżu Kirkuku przypomina ostrzał rakietowy lotniska w Bagdadzie w środę, gdy zostało rannych pięciu irackich komandosów z brygady antyterrorystycznej.
Od początku października Irak jest sceną ustawicznych masowych protestów antyrządowych. Według wybranej przez iracki parlament komisji praw człowieka, około 490 osób straciło przy tym życie, a ponad 27 tysięcy zostało rannych.
Autor: asty\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikimedia (CC BY SA 2.0)/The U.S. Army