Kenijski prezydent Uhuru Kenyatta otworzył linię kolejową łączącą stołeczne Nairobi z położoną nad Oceanem Indyjskim Mombasą. Wybudowana przez Chińczyków i warta 3,3 mld dolarów kolej to największa inwestycja infrastrukturalna w historii kraju.
Chińska inwestycja pozwoli na skrócenie czasu podróży z Nairobi do Mombasy z 10 do czterech godzin. Nowa linia kolejowa częściowo zastąpi szlak ekspresu wybudowanego przez Brytyjczyków na przełomie XIX i XX wieku, łączącego Jezioro Wiktorii z Oceanem Indyjskim.
Prezydent: to nie "Obłąkany Ekspres"
Kenijski odcinek kolei to pierwszy fragment dłuższej trasy mającej na celu zintegrowanie Ugandy, Rwandy i Sudanu Południowego z Mombasą. Ma ona umożliwić rozwój handlu w Afryce Wschodniej.
Prezydent Uhuru Kenyatta, który w sierpniu będzie ubiegał się o reelekcję, przekonywał, że budowa kolei jest konieczna dla rozwoju gospodarczego Kenii i całej Afryki Wschodniej, a jej uruchomienie stanowi otwarcie nowego rozdziału w historii państwa.
- Historii, która zaczęła się 122 lata temu, gdy Brytyjczycy, którzy skolonizowali ten naród, uruchomili kolei donikąd. Nazwana ona została wówczas "Obłąkanym Ekspresem" - powiedział.
- Dzisiaj, pomimo pojawiającej się znów licznej krytyki, świętujemy nie "Obłąkany Ekspres", ale Madarakę (nowa kolej nazwana została od nazwy dnia, w którym Kenia uzyskała samorządność - red.). Ekspres, który rozpocznie przeobrażanie historii Kenii przez kolejne 100 lat - stwierdził.
Chińska wizja Afryki
Przez sześć lat zarządcami kolei będą Chińczycy, potem przejmie ją kenijski rząd. Inwestycja stanowi element koncepcji gospodarczej Jednego Pasa i Jednej Drogi, w ramach której Chińczycy rozbudowują drogi, koleje oraz porty na szlakach handlowych. W zeszłym roku Chińczycy wybudowali połączenie kolejowe między Etiopią i portem w Dżibuti.
Przeciwnicy nowej kolei obawiają się, że wcale nie przyniesie ona spodziewanych dochodów, za to budując ją za pieniądze Chińczyków, rząd i państwo popadną w niebezpieczne długi. Cały koszt budowy szacowany jest na ok. 3,3 mld dolarów i niemal w całości zostanie sfinansowany z chińskich pożyczek. Publiczny chiński bank finansuje 90 proc. przedsięwzięcia, a 10 proc. - kenijski rząd.
Autor: mm\mtom / Źródło: PAP, BBC