Na Karadżiciu ciążyło łącznie 11 zarzutów. Dwa ludobójstwa, pięć zbrodni przeciwko ludzkości i cztery popełnienia zbrodni wojennych w czasie wojny na Bałkanach w latach 90. Sąd uznał go winnym w 10 przypadkach.
Szczegółowo o zarzutach dla Karadżicia pisaliśmy w innym artykule
Od jednego zarzutu ludobójstwa, dokonanego wiosną i latem 1992 roku na bośniackich wioskach, został uwolniony. Sąd uznał, że tamte wydarzenia miały raczej charakter zbrodni wojennych.
Pięć lat dochodzenia prawdy
Prokuratura zażądała dla 70-letniego Karadżicia dożywocia. Według niej Karadżić był kluczową postacią w planie mającym na celu wyeliminowanie ludności nieserbskiej ze znacznych terytoriów Bośni i Hercegowiny.
Sąd wymierzył jednak karę w postaci 40 lat więzienia. Uznał przy tym, że Karadżić wydał zgodę na mordowanie muzułmańskich mężczyzn mieszkających w Bośni i miał zamiar zabić tych, którzy byli w Srebrenicy.
Bałkany czekały tylko na jeden wyrok: dożywocie. Takiej kary była pewna część komentatorów i ekspertów. Sędzia wydający werdykt uznał jednak, że prokuratorom nie udało się w trakcie trwania procesu udowodnić tego, że i w początkowym okresie wojny w siedmiu gminach wschodniej Bośni doszło do zbrodni o randze ludobójstwa.
Nieuchronna sprawiedliwość?
Nie wiadomo jeszcze gdzie były przywódca bośniackich Serbów miałby odbywać karę. Wiadomo, że na jej poczet zostanie zaliczone siedem lat, które spędził już w więzieniu czekając na koniec procesu.
Prawnik Karadżicia zapowiedział, że jego klient będzie się odwoływał od wyroku.
- Nie ma znaczenia jak potężni i pozornie nietykalni czują są sprawcy takich zbrodni, bo muszą wiedzieć, że nie uciekną od sprawiedliwości - skomentował wyrok Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Zeid Ra’ad Al-Hussein. Według niego skazanie Karadżicia ma być "ostrzeżeniem dla nacjonalistycznych przywódców w Europie i poza nią, którzy chcą wykorzystywać mniejszości narodowe jako kozły ofiarne".
Proces byłego przywódcy bośniackich Serbów przed haskim trybunałem rozpoczął się pod koniec 2009 roku.
Autor: adso,mk//gak / Źródło: PAP, Reuters, tvn24.pl