Dziennikarz Jorge Ramos z Univision, amerykańskiej telewizji nadającej po hiszpańsku, został zatrzymany na dwie godziny w pałacu prezydenckim Miraflores w Caracas. Jak relacjonuje Ramos, prezydentowi Nicolasowi Maduro nie spodobały się zadawane mu pytania.
- Przeprowadzaliśmy wywiad z przywódcą, Nicolasem Maduro i po około 17 minutach, nie spodobały mu się zadawane pytania - o brak demokracji w Wenezueli, o tortury, o więźniów politycznych i na temat kryzysu humanitarnego - powiedział Ramos.
Jak relacjonuje dziennikarz, Maduro przerwał wywiad, a jeden z jego ministrów, Jorge Rodriguez, "podszedł do ekipy, by poinformować, że wywiad nie jest autoryzowany". Dziennikarzom zabrano sprzęt, telefony komórkowe i "rzeczy osobiste".
Po dwóch godzinach ekipa telewizji została uwolniona i opuściła pałac prezydencki, ale materiał z wywiadu, który nie spodobał się Maduro, został skonfiskowany.
Republikański senator, Marco Rubio, którego uważa się za jednego z architektów polityki prezydenta USA Donalda Trumpa w stosunku do Wenezueli, napisał na Twitterze: "Około godz. 19 w dniu dzisiejszym #reżim Maduro zatrzymał amerykańskiego dziennikarza, ponieważ dyktatorowi nie spodobały się pytania o użyciu gazu łzawiącego i broni palnej na granicy z Kolumbią". Jest to arogancki reżim, który uważa się za niezniszczalny - dodał Rubio. Jak poinformowała agencja Reutera, Jorge Ramos i jego sześcioosobowy zespół zostaną deportowani z Wenezueli we wtorek rano.
Autor: mtom / Źródło: PAP