Huti: nadal będziemy atakować statki zmierzające do Palestyny

Źródło:
PAP

Milicja Huti nadal będzie atakowała "izraelskie statki oraz te zmierzające do portów okupowanej Palestyny" - powiedział w piątek rzecznik jemeńskich rebeliantów Mohammed Abdulsalam, komentując nocny atak USA i Wielkiej Brytanii na cele Huti w Jemenie. Arabia Saudyjska wezwała w oświadczeniu do powściągliwości i unikania eskalacji.

USA i Wielka Brytania zaatakowały w nocy z czwartku na piątek cele Huti w Jemenie, zaznaczając, że jest to odpowiedź na ataki Huti na statki na Morzu Czerwonym.

Rzecznik jemeńskich rebeliantów Huti, Mohammed Abdulsalam, zapowiedział w piątek, że ugrupowanie będzie nadal atakowało "izraelskie statki oraz te zmierzające do portów okupowanej Palestyny".

Czytaj więcej: USA i Wielka Brytania zbombardowały cele rebeliantów Huti w Jemenie

Zajmujący w ruchu Huti wysokie stanowisko Mohammed Ali al-Huti potępił "barbarzyński" nocny nalot sil USA i Wielkiej Brytanii.

Także Hezbollah, który tak jak Huti jest finansowany i zbrojony przez szyicki Iran, potępił w piątek działania USA i Wielkiej Brytanii, oświadczając, iż "amerykańska agresja po raz kolejny potwierdza, że USA są pełnoprawnym partnerem w tragediach i masakrach popełnianych przez syjonistycznego wroga w Strefie Gazy i regionie".

Czytaj więcej: Kim są jemeńscy Huti? Kto ich wspiera i zbroi

Huti od listopada atakują statki na Morzu Czerwonym

Wspierani przez Iran Huti od 19 listopada atakują statki przepływające przez Morze Czerwone twierdząc, że w ten sposób wspierają walczący z Izraelem terrorystyczny Hamas. Huti deklarują, że ich ataki obejmują statki związane z Izraelem, ale wiele z dotkniętych jednostek nie miało powiązań z tym krajem. W grudniu ubiegłego roku USA i ich sojusznicy stworzyli międzynarodową operację "Prosperity Guardian", która ma zapewnić bezpieczeństwo żeglugi w tym regionie.

Czytaj również: Niepokój o sytuację na Bliskim Wschodzie powoduje wzrost cen ropy

Kilkanaście godzin przed nocnym nalotem USA i Wielkiej Brytanii rebelianci Huti oświadczyli, że jakikolwiek atak sił amerykańskich na ich obiekty w Jemenie wywoła ostrą reakcję militarną. - Odpowiedź na jakikolwiek amerykański atak będzie nie tylko na poziomie operacji, która została niedawno przeprowadzona z udziałem ponad 24 dronów i kilku rakiet. To będzie coś więcej - mówił przywódca grupy Abdel Malek al-Huti.

Ataki Huti zakłóciły transport międzynarodowy na kluczowej trasie między Europą a Azją, na którą przypada znacząca część światowego ruchu morskiego. Wywołane tym opóźnienia przełożyły się na wyniki handlu przewożonymi tą trasą towarami.

Arabia Saudyjska wzywa do powściągliwości i unikania eskalacji

Ministerstwo spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej wezwało w piątek do powściągliwości i unikania eskalacji konfliktu wywołanego atakami Huti. Arabia Saudyjska, która w ostatnich miesiącach zaangażowała się w rozmowy pokojowe z jemeńskimi rebeliantami monitoruje sytuację z "wielkim zaniepokojeniem" - podało ministerstwo w oświadczeniu, cytowanym przez agencję Reutera.

"Królestwo podkreśla znaczenie utrzymania bezpieczeństwa i stabilności regionu Morza Czerwonego, ponieważ swoboda żeglugi jest międzynarodowym wymogiem" - dodano.

Czytaj również: Ropa naftowa mocno tanieje po decyzji Saudyjczyków

Główny negocjator Huti, Mohammed Abdulsalam, powiedział w czwartek, że ataki grupy na statki handlowe na Morzu Czerwonym nie zagrażają rozmowom pokojowym z Arabią Saudyjską. Wspierani przez Iran Huti są jedną ze stron wciąż tlącej się wojny domowej w Jemenie. Uznawany międzynarodowo jemeński rząd jest zaś popierany przez grupę państw sunnickich, której przewodzi Arabia Saudyjska.

Wojna domowa w JemeniePAP

Autorka/Autor:ks//mrz

Źródło: PAP