Japoński minister obrony Nobuo Kishi uznał wspólny patrol rosyjskich i chińskich okrętów wojennych w pobliżu Japonii za "bezprecedensowy pokaz siły". Sekretarz marynarki wojennej USA Carlos Del Toro w czasie wizyty w Tokio mówił, że "Rosja i Chiny starają się zastraszać inne kraje".
Pięć rosyjskich i pięć chińskich okrętów przepłynęło wspólnie Cieśniną Tsugaru, między japońskimi wyspami Honsiu a Hokkaido, na Pacyfik w połowie października. Później powróciły na Morze Wschodniochińskie, przepływając Cieśniną Osumi, na południe od wyspy Kiusiu.
Obie cieśniny należą do wód międzynarodowych i zgodnie z prawem zagraniczne statki i okręty mogą nimi przepływać – podkreślają japońskie media.
Zaniepokojenie w Tokio
Połączona rosyjsko-chińska operacja wywołała jednak zaniepokojenie w Tokio. - Po raz pierwszy potwierdziliśmy działalność na tak dużą skalę i w tak długim okresie. Sądzimy, że to był pokaz siły wobec Japonii – powiedział Kishi na konferencji prasowej.
Zaniepokojenie działaniami rosyjskich i chińskich okrętów wyraził też odwiedzający Japonię sekretarz marynarki wojennej USA Carlos Del Toro. Jego zdaniem relacje Chin z Rosją "wyewoluowały, być może ostatnio, w taki sposób, że starają się one zastraszać inne kraje".
Państwowy chiński tabloid "Global Times" ocenił natomiast, że opłynięcie dużej części Japonii przez okręty z Chin i Rosji ukazało determinację tych krajów do "ochrony międzynarodowej i regionalnej stabilności strategicznej oraz wysoki stopień zaufania do swoich zdolności".
Źródło: PAP