Rokita o Syrii: nie spodziewam się wybuchu III wojny światowej
TVN24 Biznes i Świat
Jan Rokita był gościem programu "Świat" w TVN24BiŚTVN24 Biznes i Świat
Jan Rokita przekonywał, że niedawno rozpoczęta przez Władimira Putina ofensywa w Syrii raczej nie doprowadzi do wybuchu "szerszego konfliktu". - Ale, gdyby doszło tam np. do incydentu amerykańsko-rosyjskiego, to zrodzi to spore problemy - mówił komentator w programie "Świat" w TVN24 Biznes i Świat.
Rokita wyjaśniał, że wbrew oficjalnemu stanowisku Moskwy, celem jej nalotów w Syrii wcale nie są terroryści i Państwo Islamskie.
- Kłamstwo jest narzędziem rosyjskiej polityki i dyplomacji na co dzień - przekonywał komentator TVN24 Biznes i Świat, zdaniem którego z Moskwy będą w tej sprawie płynąć "wyłącznie kłamstwa". - To nie wyklucza, że gdzieś incydentalnie rosyjskie samoloty spuszczą bomby na pozycje Państwa Islamskiego - powiedział.
Podkreślił jednak przy tym, że Putinowi chodzi przede wszystkim o wzmocnienie rządzącego w Syrii prezydenta Baszara el-Assada oraz środowiska Kurdów.
Racjonalny jak Putin
- To jest w moim przekonaniu politycznie bardzo racjonalna gra. On nie robi rzeczy nieracjonalnych w tej sprawie - mówił Rokita, który tłumaczył, że jeśli Putin dzięki swojej ofensywie zjedna sobie obie te grupy - i obóz Assada, i Kurdów - to Rosja będzie mogła realnie decydować o przyszłości Syrii.
Dodał jednocześnie, że nie obawia wybuchu "trzeciej wojny światowej" wokół Syrii, gdyby doszło tam wkrótce np. do zderzenia dwóch myśliwców: amerykańskiego i rosyjskiego.
- Nie histeryzowałbym. Jedna i druga strona są raczej zainteresowane tym, żeby próbować ugruntować swoje wpływy w obszarze Bliskiego Wschodu - przekonywał Rokita, którego zdaniem Barack Obama dał się w sprawie Syrii "trochę zapędzić w kozi róg", a Rosja zyskała w tym regionie "niewielki, ale jednak, punkt".