Wymiana ognia między Huti a Izraelem to pokłosie wojny Izraela z Hamasem. W piątek Huti wystrzelili pocisk i dron w kierunku Izraela. Dron został zestrzelony, a pocisk - w trakcie ostrzału - rozpadł się w powietrzu, powodując w państwie żydowskim niewielkie zniszczenia. W niedzielę izraelskie władze podały, że pocisk miał amunicję kasetową i był to pierwszy taki atak ze strony Jemenu.
Pałac prezydencki wśród celów ataku
Jak podało izraelskie wojsko, w niedzielę został przeprowadzony atak odwetowy na pałac prezydencki w Sanie, dwie elektrownie i składowisko paliwa. Kontrolowana przez Huti agencja prasowa Saba podała, że w atakach zginęły co najmniej dwie osoby, a pięć zostało rannych.
Izraelskie wojsko poinformowało, że ataki uderzyły w "infrastrukturę wojskową terrorystycznego reżimu Huti" w rejonie Sany, w tym w obiekt wojskowy, w którym znajduje się pałac prezydencki, elektrownie Hizaz i Asar, a także magazyn paliwa. W nalotach na Sanę wzięło udział 10 samolotów Sił Powietrznych, zrzucając około 35 sztuk amunicji - przekazały izraelskie media.
"Wyraz solidarności z Gazą"
Huti twierdzą, że ich ataki na Izrael to wyraz solidarności z Palestyńczykami w Gazie. Taki też podali powód ich ataków na statki na Morzu Czerwonym. Wysoki rangą członek Huti, Abdul Qader al-Murtada przekazał w niedzielę, że "działania powodowane solidarnością z Palestyńczykami będą kontynuowane".
Od 2014 roku w Jemenie trwa wojna domowa między uznawanym przez społeczność międzynarodową rządem i jego sojusznikami, którzy kontrolują wschodnią i południową część kraju, a Huti i ich sojusznikami, którzy kontrolują północno-zachodnią część kraju, łącznie z konstytucyjną stolicą Saną.
Autorka/Autor: fil/kab
Źródło: Reuters, The Times of Israel, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: YAHYA ARHAB/PAP/EPA