Irańska dyplomacja nie widzi obecnie możliwości negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi - oświadczył rzecznik MSZ w Teheranie Abbas Musawi. W poniedziałek prezydent Donald Trump mówił, że ponowne - po zerwanym przez Waszyngton w ubiegłym roku układzie z 2015 roku - porozumienie USA z Iranem jest możliwe.
Przebywający z wizytą w Japonii Trump powiedział podczas konferencji z premier Shinzo Abe, że "naprawdę wierzę, że Iran chciałby zawrzeć porozumienie i myślę, że to bardzo mądrze z ich strony i sądzę, że może do tego dojść". - Mają szanse, żeby stać się wspaniałym krajem z tymi samymi przywódcami. Nie szukamy zmiany reżimu. Chcę, żeby to było jasne. Szukamy rozwiązania problemu posiadania broni nuklearnej - mówił Trump.
Według agencji AP Trump poparł pomysł, aby Japonia wykorzystała swoje dobre relacje z Iranem, by pomóc w nawiązaniu komunikacji pomiędzy Teheranem a Waszyngtonem. Według japońskich mediów Abe rozważa złożenie w przyszłym miesiącu wizyty w tym kraju.
"Terroryzm gospodarczy USA zadają narodowi irańskiemu ból"
Na słowa Trumpa zareagował w poniedziałek minister spraw zagranicznych Iranu Mohammad Dżawad Zarif, podkreślając, że dla Teheranu będą się liczyć nie słowa Trumpa, lecz jego czyny.
"Terroryzm gospodarczy USA (sankcje) zadają narodowi irańskiemu ból i powodują napięcia w regionie. Jeśli nie jest to intencją Trumpa, to musi on działać, a nie mówić" - napisał Zarif w poniedziałek na Twitterze. Podkreślił, że Iran nie realizuje żadnego programu zbrojeń nuklearnych.
We wtorek rzecznik irańskiego MSZ Abbas Mousavi przekazał, że Teheran "obecnie nie widzi perspektyw na negocjowanie ze Stanami Zjednoczonymi".
Ayatollah @khamenei_ir long ago said we're not seeking nuclear weapons—by issuing a fatwa (edict) banning them.#B_Team's #EconomicTerrorism is hurting the Iranian people & causing tension in the region. Actions—not words—will show whether or not that's @realDonaldTrump's intent
— Javad Zarif (@JZarif) 27 maja 2019
Napięcia na linii Waszyngton - Teheran
W ostatnich kilkunastu dniach relacje między Teheranem a Waszyngtonem stały się szczególnie napięte, gdy Iran podjął decyzję o wycofaniu się z niektórych zobowiązań umowy nuklearnej z 2015 roku, którą USA wymówiły w maju 2018 roku. Przedstawiciele irańskiej armii zagrozili atakami na siły zbrojne USA, jeśli nastąpiłby całkowity odwrót Stanów Zjednoczonych od tego porozumienia, zawartego między światowymi mocarstwami a Teheranem.
Donald Trump nałożył na Iran nowe sankcje, które uderzyły w jego gospodarkę. W ubiegłym tygodniu ogłosił również wysłanie 1,5 tys. amerykańskich żołnierzy do regionu, dodatkowo podnosząc napięcia. Wcześniej USA umieściły w Zatoce Perskiej lotniskowiec USS Abraham Lincoln i bombowce B-52..
Amerykański przywódca ostrzegł też, że Iran spotka się z "wielką siłą", jeśli będzie próbował działać przeciwko interesom Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie. Trump stwierdził jednak, że jest gotów rozmawiać z Iranem, "gdy Teheran będzie na to gotowy".
W zeszły wtorek prezydent Iranu Hasan Rowhani oświadczył, że także opowiada się za rozmowami z USA, ale obecnie nie jest to możliwe. - W obecnej sytuacji rozmowy są niemożliwe, dlatego jedynym wyjściem dla nas jest tylko opór - mówił Rowhani, który wcześniej ostrzegał, że jeśli w ciągu 60 dni nie zostaną wypracowane nowe warunki umowy nuklearnej, Teheran wznowi produkcję wysoko wzbogaconego uranu.
Autor: ft\mtom / Źródło: PAP