Zasłynął wspinaniem się na wieżowce. Przed śmiercią miał pukać w okno na 68. piętrze

Źródło:
South China Morning Post, france24.fr, Instagram - @remnigma, tvn24.pl
Panorama Hongkongu
Panorama Hongkongu
Reuters Archive
Panorama Hongkongu Reuters Archive

Nie żyje Remi Lucidi, Francuz znany ze wspinania się na wieżowce i inne wysokie konstrukcje - informuje "South China Morning Post". Ostatni raz miał być widziany, gdy pukał w okno na 68. piętrze drapacza chmur w Hongkongu. Lokalna policja potwierdziła znalezienie ciała 30-letniego Francuza, nie potwierdziła jednak oficjalnie jego tożsamości.

O śmierci 30-letniego Francuza Remiego Lucidi w sobotę jako pierwszy poinformował hongkoński dziennik "South China Morning Post". Lucidi, znany jako "Remi Enigma", zasłynął ze wspinania się na wieżowce i inne wysokie konstrukcje na całym świecie. Od lat publikował w mediach społecznościowych swoje zdjęcia ze szczytów budowli na całym świecie.

Remi Lucidi nie żyje - media

Śmierć 30-letniego obywatela Francji w poniedziałek potwierdziła hongkońska policja. Według przekazanych informacji ustalono, że w ubiegłym tygodniu najprawdopodobniej spadł on z wysokiego budynku mieszkalnego i zginął. Jego ciało znalezione zostało w ekskluzywnej dzielnicy Hongkongu Mid-Leveles. Lokalne służby mają uważać, że mężczyzna uprawiał sporty ekstremalne, oficjalnie nie potwierdzono jednak, że zmarły to Remi Lucidi. Policja przekazała, że z przekazaniem dalszych informacji czeka na wyniki sekcji zwłok.

Hongkoński dziennik "South China Morning Post", informując, że zmarłym jest Remi Lucidi, powołuje się jednak na własne nieoficjalne źródła informacji w lokalnej policji oraz na domniemanych świadków zdarzenia. Według gazety, Francuz 17 lipca zameldował się w jednym z hongkońskich hosteli i planował wspinaczkę na wiele wieżowców.

ZOBACZ TEŻ: Mieli się wspiąć na 118-piętrowy wieżowiec, by zrobić zdjęcie na Instagram. Policja wszczęła śledztwo

Pukanie w okno na 68. piętrze

W czwartek 27 lipca Remi Lucidi miał przybyć do jednego z najwyższych kompleksów mieszkalnych w Hongkongu - Tregunter Tower. Około godz. 18 wieczorem miał powiedzieć pilnującemu go ochroniarzowi, że przyjechał odwiedzić znajomego mieszkającego na 40. piętrze. Nim ochroniarz zorientował się, że we wskazanym przez 30-latka apartamencie nikt na niego nie czeka, Francuz miał zdążyć wsiąść do windy i pojechać nią na 49. piętro. Później był jeszcze widziany na kamerze zamontowanej na klatce schodowej na ostatnim, najwyższym piętrze budynku.

Według cytowanego przez "South China Morning Post" źródła "zaznajomionego ze sprawą" Lucidi wyszedł na dach wieżowca, a po raz ostatni był widziany żywy "gdy pukał w okno apartamentu na 68. piętrze Tregunter Tower około godziny 19.30". Mężczyznę za oknem miała zobaczyć przerażona osoba pracująca w apartamencie jako pomoc domowa. Wezwała ona policję, jednak 30-latek miał spaść, nim służby dotarły na miejsce. Według źródeł dziennika, prawdopodobnie Lucidi został uwięziony za oknem apartamentu, gdy ćwiczył swoją ekstremalną wspinaczkę, i zaczął pukać w okno, licząc na pomoc.

Remi Lucidi zwykle wspinał się bez żadnych zabezpieczeń. Ostatni wpis, ze zdjęciem nocnej panoramy Hongkongu, opublikował na Instagramie w poniedziałek 24 lipca. W komentarzach pod tym postem pojawiło się już wiele pożegnań 30-latka i kondolencji od internautów.

ZOBACZ TEŻ: Brawurowa wspinaczka na Trump Tower. Zatrzymali go po dwóch godzinach

Autorka/Autor:wac//mm

Źródło: South China Morning Post, france24.fr, Instagram - @remnigma, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: remnigma/IG