Hongkońscy aktywiści opublikowali nagranie, na którym widać, jak podczas gwałtownego starcia w Tsuen Wan na hongkońskich Nowych Terytoriach policjant z bliskiej odległości strzela z rewolweru do atakującego go demonstranta. Policja tłumaczy, że funkcjonariusz działał w obronie własnej.
Moment strzału widać na opublikowanym w internecie nagraniu, wykonanym przez uniwersytecką telewizję Campus TV. W czasie bójki policjant z bliskiej odległości strzela do demonstranta, a ten przewraca się bezwładnie na chodnik. Wcześniej student zaatakował funkcjonariusza pałką.
We fragmencie nagrania, udostępnionym przez agencję Reutera widzimy, leżącego już na ziemi młodego mężczyznę. Drugiego do ziemi przyciska policjant.
Jak podaje BBC, na nagraniu ze zdarzenia postrzelony woła: - Zabierzcie mnie do szpitala! Boli mnie klatka piersiowa, muszę do szpitala!
Według mediów strzał "oddano z ostrej amunicji", a postrzelony "w klatkę piersiową" mężczyzna był w stanie krytycznym. Jak przekazał jego znajomy dziennikowi "South China Morning Post", postrzelony trafił do Szpitala Księżniczki Małgorzaty. Według gazety do szpitala przybyli również krewni rannego i prawnicy.
- Czuliśmy się okropnie, widząc na tym wideo, jak cierpi - powiedział znajomy rannego. Dodał, że inni studenci chcą zorganizować zbiórkę na rzecz postrzelonego kolegi.
Według "SCMP" postrzelony to 18-latek. We wtorkowy wieczór przechodził operację. Z ciała rannego wyciągnięto kulę i ma on "duże szanse na przeżycie" - przekazała gazeta "South China Morning Post", powołując się na anonimowe źródło w szpitalu.
Policja: funkcjonariusz ratował swoje życie
Przedstawicielka policji Yolanda Yu potwierdziła w nagraniu zamieszczonym na Facebooku, że w czasie starć w Tsuen Wan jeden z funkcjonariuszy postrzelił 18-letniego protestującego. Jej zdaniem policjant użył broni, by "ratować życie swoje i swoich kolegów". Według Yu chłopak został postrzelony w "okolice barku", natomiast media informowały o ranie w klatce piersiowej.
Jest to pierwszy przypadek postrzelenia demonstranta ostrą amunicją, odkąd w czerwcu rozpoczęła się obecna fala antyrządowych protestów w Hongkongu. Wcześniej policjanci wielokrotnie strzelali do protestujących gumowymi kulami i innymi rodzajami pocisków nieśmiercionośnych oraz kilka razy oddali ostrą amunicją strzały ostrzegawcze w niebo.
Użycie ostrej amunicji potępił we wtorek szef brytyjskiego MSZ Dominic Raab. - Choć nie ma wytłumaczenia dla przemocy, to użycie ostrej amunicji jest nieproporcjonalne i grozi tylko zaognieniem sytuacji - oświadczył w komunikacie, wzywając władze i protestujących do deeskalacji sporu.
Dramatyczny wtorek
Od popołudnia protestujący ścierali się z policją co najmniej w 13 dzielnicach Hongkongu, w tym w pobliżu budynków rządowych w dzielnicy Admiralty oraz w miejscowości Tsuen Wan na Nowych Terytoriach. Demonstranci podpalali barykady i rzucali koktajle Mołotowa, a policja używała armatek wodnych, gazu łzawiącego i pałek.
Przed północną czasu miejscowego (godz. 18 w Polsce) w kilku miejscach wciąż trwały starcia. Służby medyczne poinformowały, że obrażenia odniosło 66 osób, z czego dwie są w stanie krytycznym, a dwie inne w stanie ciężkim. Wcześniejszy bilans mówił o 51 rannych w wieku od 11 do 75 lat. Według źródeł dziennika "South China Morning Post" policja zatrzymała co najmniej 100 demonstrantów.
Protesty związane są z przypadającą we wtorek 70. rocznicą proklamacji komunistycznej Chińskiej Republiki Ludowej. W Pekinie z okazji rocznicy odbyła się wielka parada wojskowa, natomiast wielu przedstawicieli opozycji demokratycznej w Hongkongu określa ten dzień jako powód do żałoby, a nie do radości.
Wcześniej tego dnia tysiące osób przeszły w marszu protestu z dzielnicy Causeway Bay do dzielnicy Central. Kilkusetosobowe grupy demonstrantów usiłowały również blokować ulice w dzielnicach Sha Tin, Tai Po i Sham Shui Po. W pobliżu stacji metra Jordan na półwyspie Koulun sześciu zamaskowanych protestujących spaliło papierowe portrety przywódcy ChRL Xi Jinpinga i szefowej władz Hongkongu Carrie Lam – podał "SCMP".
Apel "o dialog, deeskalację i powściągliwość"
Unia Europejska zaapelowała o deeskalację sytuacji w Hongkongu i powrót stron do dialogu.
- W świetle trwających niepokojów i przemocy, które dotykają Hongkong, Unia Europejska nadal apeluje o dialog, deeskalację i powściągliwość. Podczas gdy początkowo podjęto pozytywne kroki poprzez angażowanie różnych stron społeczeństwa w dialog, potrzebne są dalsze wysiłki, aby odbudować zaufanie - oświadczyła rzeczniczka Komisji Europejskiej Maja Kocijanczicz na wtorkowej konferencji prasowej.
Jak dodała, UE przykłada dużą wagę do sytuacji w regionie. - Wysoki poziom autonomii gwarantowany prawem, poszanowanie praw podstawowych i wolności, niezależność systemu sądowniczego pozostają kluczowe dla rozwoju Hongkongu - zaznaczyła.
Hongkong protestuje
Protesty w Hongkongu trwają niemal bez przerwy od czerwca. Lam obiecała niedawno, że wycofa kontrowersyjny projekt nowelizacji prawa ekstradycyjnego, który je wywołał, ale nie przychyliła się do żadnego z pozostałych postulatów protestujących.
Żądają oni m.in. niezależnego śledztwa w sprawie działań rządu i policji oraz demokratycznych wyborów władz regionu.
Autor: mtom, momo/adso / Źródło: PAP, BBC