Holandia zostanie zwrócona Holendrom, azylowe tsunami i migracja zostaną ukrócone - deklarował Geert Wilders. Holenderski polityk od lat daje się poznać międzynarodowej opinii publicznej przez swoje ksenofobiczne, populistyczne i antyislamskie poglądy. Jako ostry krytyk Unii Europejskiej apelował, by jego państwo "odzyskało kontrolę nad swoimi granicami". W ostatnim czasie sprzeciwiał się dostawom pomocy militarnej dla Ukrainy. W środę jego skrajnie prawicowa, populistyczna Partia Wolności wygrała wybory, a przed Wildersem otworzyła się droga do władzy. Niejasnym pozostaje jednak, czy w rozdrobnionym parlamencie uda mu się zbudować większość.
Po przeliczeniu 98 procent głosów oddanych w wyborach parlamentarnych w Holandii, które odbyły się w środę, zdecydowanie zwyciężyła skrajnie prawicowa, populistyczna partia Partia Wolności (PVV) Geerta Wildersa zdobywając 37 spośród 150 miejsc w Tweede Kamer (Drugiej Izbie, izbie niższej holenderskiego parlamentu).
Geert Wilders - kim jest?
60-letni Geert Wilders jest członkiem Tweede Kamer od 1998 roku. Pierwsze dwie kadencje reprezentował Partię Ludową (VVD), a następnie w 2006 roku założył Partię Wolności.
Wilders dał się poznać międzynarodowej opinii publicznej przez swoje ksenofobiczne, populistyczne i antyislamskie poglądy oraz ostrą krytyką Unii Europejskiej. Od 2004 roku jest objęty stałą ochroną policyjną i służb specjalnych, w związku z tym, że zaczął otrzymywać groźby śmierci.
W przeszłości określał proroka Mahometa "pedofilem", a sam islam - "ideologią faszystowską" czy "religią zacofaną". Nawołuje do zakazu sprzedaży Koranu oraz funkcjonowania meczetów w Holandii. Jego wypowiedzi niejednokrotnie doprowadziły do - jak przypomina Reuters - niekiedy gwałtownych protestów w krajach muzułmańskich, między innymi w Pakistanie, Indonezji czy Egipcie. Po tym, jak w 2008 roku stworzył krótkometrażowy, antyislamski film "Fitna", pakistańscy przywódcy religijni ogłosili fatwę, wzywając do zabójstwa Wildersa w imię obrony islamu.
Przeciwnik militarnego wsparcia Ukrainy
Lider Partii Wolności jest fanem nacjonalistycznego premiera Węgier Viktora Orbana - czytamy w depeszy Reutera. Wilders jest krytykiem Unii Europejskiej, wzywa Holandię do "odzyskania kontroli nad swoimi granicami" oraz ograniczenia wpłat do unijnego budżetu. Ponadto od lat sprzeciwia się przyjmowania do Unii nowych państw członkowskich.
W 2012 roku stworzył stronę internetową, na której pojawiła się zakładka przeznaczona do składania donosów obywateli nowych państw członkowskich UE, w tym Polaków. Na utworzenie serwisu internetowego zareagował Parlament Europejski, który w przyjętej rezolucji potępił inicjatywę Wildersa i "zdecydowanie wezwał holenderskiego premiera Marka Ruttego, by w imieniu rządu holenderskiego potępił i zdystansował się od tej pożałowania godnej inicjatywy".
Lider PVV wielokrotnie przekonywał, że Holandia nie powinna dostarczać broni Ukrainie, ponieważ jego zdaniem, jego ojczyzna sama potrzebuje tej broni dla własnego bezpieczeństwa.
Kontrowersyjny polityk jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób w Holandii. Między innymi za sprawą fryzury: od lat 90. regularnie utlenia włosy, przez co zaczął być nazywany "Mozartem" - jak pisał w 2009 roku Paul Kirby na łamach BBC News. Radio Netherlands w 2008 roku oceniło, że Wilders "jest najsławniejszym farbowanym blondynem od czasu Marilyn Monroe".
Niewiele wiadomo o jego życiu prywatnym, poza tym, że jest żonaty z węgierską Żydówką Krisztiną. Jako nastolatek przez dwa lata mieszkał w Izraelu, w późniejszym okresie wielokrotnie bywał w tym kraju, podkreślając swoje wielkie przywiązanie do niego. Ma dwa koty, a każdy z nich ma własne profile w portalach społecznościowych.
Wilders: będziemy rządzić
"Nie jest jasne, czy Wilders - którego partia w poprzednich wyborach zajmowała drugi i trzecie miejsce, ale zawsze była poza koalicją rządzącą - będzie mieć wystarczające wsparcie, żeby utworzyć koalicję, posiadającą większość parlamentarną" - ocenia "The Guardian". Do stworzenia rządu Wilders potrzebuje 76 głosów w Tweede Kamer, w której reprezentowanych jest 20 różnych ugrupowań.
- PVV nie może być dłużej ignorowana. Będziemy rządzić - mówił Wilders w przemowie po ogłoszeniu exit polls.
- Będziemy musieli znaleźć sposób, aby spełnić nadzieje naszych wyborców i przywrócić Holendrów na pierwsze miejsce – stwierdził szef PVV. - Holandia zostanie zwrócona Holendrom, azylowe tsunami i migracja zostaną ukrócone - dodał.
37 mandatów da Wildersowi i PVV wyraźne zwycięstwo i przewagę nad drugą co do liczebności siłą w parlamencie - sojuszem zawartym pomiędzy Zieloną Lewicą i Partią Pracy (GroenLinks-PvdA, GL/PvdA), której liderem jest były minister spraw zagranicznych oraz były wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans. GL/PvdA może liczyć na 25 miejsc. Natomiast Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji (Volkspartij voor Vrijheid en Democratie, VVD) , której liderem od 2006 roku był dotychczasowy premier Mark Rutte, ma być trzecią siłą z 24 reprezentantami. Przewodnictwo w VVD przejęła Dilan Yeşilgöz-Zegerius, od 2022 roku ministra sprawiedliwości. Czwarta pozycja, z 20 miejscami w Tweede kamer, przypadła nowo powstałej partii Nowa Umowa Społeczna (Nieuw Sociaal Contract, NSC), której liderem jest Pieter Omtzigt, najpopularniejszy polityk kraju.
Przedstawiciele największych parlamentarnych frakcji zapowiedzieli, że nie zamierzają współpracować z Wildersem nad stworzeniem większościowej koalicji. Jeśli Wildersowi nie uda się stworzyć koalicji, premierem mógłby zostać Timmermans i budować gabinet również z VVD oraz NSC, przy pomocy socjalliberalnej D66, która zdobyła 9 mandatów. Wówczas taka koalicja mogłoby liczyć na większość 78 mandatów. Timmermans już wzywa do obrony demokracji i wspólnego powstrzymania przywódcy PVV.
Źródło: tvn24.pl, PAP, Reuters, BBC News, The Guardian