Oświadczenie kandydatki Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) Helgi Stevens ws. sankcji na Polskę wywołało poruszenie wśród europosłów PiS. Ale po złożonych przez nią wyjaśnieniach polscy deputowani EKR deklarują jej poparcie.
Sprawa zaczęła się od przeprowadzonej w środę wieczorem debaty kandydatów na szefa Parlamentu Europejskiego, zorganizowanej przez wydawcę portalu informacyjnego Politico, podczas której belgijska europosłanka Helga Stevens opowiedziała się za ukaraniem Polski, "jeśli zasady rządów prawa zostaną złamane". Mimo tego zastrzeżenia, deklaracja została chłodno przyjęta przez europosłów PiS, którzy należą do tej samej co ona grupy politycznej w PE. - Było poruszenie w delegacji - przyznało pragnące zachować anonimowość źródło we frakcji EKR.
Sankcje powinny być nałożone, jeśli...
Stevens wydała w czwartek oświadczenie, w którym wyjaśnia swoją wcześniejszą wypowiedź odnoszącą się do naszego kraju. "Moje stanowisko dotyczące procedury rządów prawa było cały czas takie same jak stanowisko grupy EKR: jeśli jest zarzut naruszenia prawa, Komisja Europejska powinna działać jako strażnik traktatów, ale w ponadpartyjny sposób i w odniesieniu do faktów" - napisała Belgijka.
Jak podkreśliła, format debaty nie pozwolił jej na pełne przedstawienie stanowiska. Uczestnicy dyskusji na pytanie prowadzącego, czy Polska powinna zostać ukarana w świetle zarzutów Komisji Europejskiej o łamanie zasad rządów prawa, mogli odpowiedzieć jedynie "tak" lub "nie", bez udzielania dodatkowych komentarzy. - Tak. Jeśli zasady rządów prawa zostaną złamane, sankcje powinny być nałożone - oświadczyła Stevens. Po debacie europosłanka wyjaśniła dziennikarzom, że trzeba poczekać na wnioski Komisji Europejskiej, która wciąż prowadzi wobec Polski procedurę w sprawie praworządności. - Obecnie, jak rozumiem, Komisja Europejska prowadzi postępowanie w sprawie sytuacji w Polsce. Na razie nie wiem, jakie są konkluzje tego postępowania, ale ogólnie uważam, że jeśli kraj UE łamie zasady rządów prawa - niezależnie od tego, czy chodzi o Polskę czy o inny kraj unijny - i postępowanie KE wykaże, że tak jest w rzeczywistości, to wówczas tak, należy nałożyć sankcje. To jednak zadanie KE i Rady UE - zastrzegła europosłanka. W wydanym dzień później oświadczeniu napisała, że jej zdaniem Komisja nie działała w ostatnich miesiącach rzetelnie, bo wzięła na celownik Polskę, podczas gdy innym krajom, będącym założycielami UE, pozwoliła na łamanie zasad.
Legutko: wypowiedź została sprostowana
Poza wydaniem oświadczenia Stevens odniosła się do tej sprawy także podczas rozmowy na Facebooku. Wyjaśnienia te zadowoliły europosłów PiS.
- Wypowiedź została sprostowana, nie ma żadnych planów zmiany stanowiska w tej sprawie (poparcia dla Stevens). Pani Helga Stevens nie do końca zrozumiała pytanie, później wyjaśniła, o co jej chodzi, z dużym kwantyfikatorem. To nas satysfakcjonuje - powiedział w piątek szef delegacji PiS w PE Ryszard Legutko. Kandydatka EKR na stanowisko szefa PE wcześniej odchodziła od linii swojej frakcji, jeśli chodzi o stanowisko wobec sytuacji w Polsce. Stevens była jedną z ośmiorga europosłów EKR, którzy we wrześniu wstrzymali się od głosu, gdy Parlament Europejski przyjmował rezolucję mówiącą o tym, że "paraliż Trybunału Konstytucyjnego zagraża demokracji, prawom podstawowym oraz rządom prawa w Polsce". Europosłowie PiS, tak jak zdecydowana większość EKR, byli przeciw. Wybory szefa Parlamentu Europejskiego odbędą się we wtorek. Swoich kandydatów wystawiło siedem grup politycznych. Arytmetycznie największe szanse ma Antonio Tajani zgłoszony przez Europejską Partię Ludową oraz Gianni Pittella kandydujący z ramienia Grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w PE. Grupy te mają odpowiednio 217 i 189 eurodeputowanych. Trzecia co do wielkości frakcja EKR liczy 74 osoby.
Autor: kg\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia