W finałowej, czwartej rundzie wyborów na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego zwyciężył chadek Antonio Tajani, który pokonał innego Włocha - socjalistę Gianniego Pittellę. Wybory szefa PE mogą, ale nie muszą, skomplikować brukselską układankę - Tajani na czele europarlamentu może oznaczać, że utrudnione może być pozostanie na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, również chadeka. Tajani zastąpi na stanowisku niemieckiego socjalistę Martina Schulza, który kierował pracami PE przez ostatnie pięć lat.