"Ostatni promyk nadziei" nie chce odejść

Źródło:
DW, BBC, tvn24.pl
Salome Zurabiszwili zwróciła się do swoich zwolenników
Salome Zurabiszwili zwróciła się do swoich zwolenników Reuters
wideo 2/3
Salome Zurabiszwili zwróciła się do swoich zwolenników Reuters

Jej kadencja prezydencka miała upłynąć 29 grudnia tego roku, ale Salome Zurabiszwili wciąż twierdzi, że jej następca nie może rządzić, ponieważ nie został wybrany w bezpośrednich wyborach, a wskazali go politycy większości. Zurabiszwili oskarżyła prorosyjski rząd o sfałszowanie wyników wyborów parlamentarnych i wraz z innymi obywatelami zaczęła wychodzić na ulice. Czy pozostanie "postacią symboliczną" czy jednak zdoła zjednoczyć siły demokratyczne w jej kraju?

Rola Salome Zurabiszwili jako prezydentki Gruzji od dawna była w dużej mierze symboliczna, a jej władzę uważano za ograniczoną. Jednak Zurabiszwili stała się ostatnio twarzą masowych protestów, których bezpośrednią przyczyną były kontrowersyjne wyniki wyborów parlamentarnych z 26 października - pisze portal rosyjskojęzycznej sekcji radia Deutsche Welle.

Protesty w Gruzji wybuchły także w związku z decyzją prorosyjskiego rządu w Tbilisi o zawieszeniu negocjacji z Unią Europejską w sprawie członkostwa kraju. Protesty te Zurabiszwili określiła "ruchem oporu". Była pierwszą prezydentką Gruzji, która bezpośrednio uczestniczyła w manifestacjach.

Salome Zurabiszwili. Zdjęcie z listopada 2024 roku DAVID MDZINARISHVILI/PAP

Od prawie miesiąca setki tysięcy Gruzinów wychodzą na ulice Tbilisi i innych miast swojego kraju. Cierpią nie tylko chłód, ale także brutalne działania policji, która używa przeciwko nim armatek wodnych i gazu łzawiącego. Po tym, jak rządząca partia Gruzińskie Marzenie wprowadziła autorytarny styl rządów, Gruzini o orientacji zachodniej postrzegają Zurabiszwili jako ostatni promyk nadziei - pisze "Deutsche Welle".

CZYTAJ też: Prezydent zaprzysiężony. Potem aresztowania, targanie za włosy i ciągnięcie po ziemi

Francuska dyplomatka

Salome Zurabiszwili urodziła się w Paryżu w rodzinie gruzińskich emigrantów politycznych. W 1921 roku jej rodzina uciekła z ojczyzny po wkroczeniu do Tbilisi wojsk bolszewickich.

Po zdobyciu wykształcenia w Paryżu i Nowym Jorku Zurabiszwili poświęciła ponad 30 lat dyplomacji francuskiej, pracując w USA, Włoszech i Czadzie, a następnie wróciła do swojego kraju, gdzie pełniła funkcję ambasadora Francji w Gruzji. W 2004 roku, za obopólną zgodą prezydentów Francji i Gruzji, przyjęła gruzińskie obywatelstwo i została ministrą spraw zagranicznych Gruzji.

Za jedną z jej głównych zasług jako szefowej gruzińskiej dyplomacji uważa się wkład w proces negocjacji i osiągnięcie porozumienia w sprawie wycofania rosyjskich baz z terytorium Gruzji - przypomina rosyjska sekcja BBC.

Gruzja zawiesza rozmowy o członkostwie w Unii Europejskiej. Decyzja wywołała masowe protesty
Gruzja zawiesza rozmowy o członkostwie w Unii Europejskiej. Decyzja wywołała masowe protesty Andrzej Zaucha/Fakty TVN

Powiązania z Gruzińskim Marzeniem

Zurabiszwili była niegdyś uważana za zwolenniczkę partii Gruzińskie Marzenie. W 2018 roku startowała w wyborach prezydenckich popierana przez to prorosyjskie ugrupowanie i wygrała w drugiej turze wyborów, pokonując Grigola Waszadzego, związanego ze Zjednoczonym Ruchem Narodowym. Jednak już wówczas analitycy w Tbilisi prognozowali, że "jest mało prawdopodobne, aby we wszystkim zgadzała się z partią Bidziny Iwaniszwilego". - Nikt nie wie, co wydarzy się w przyszłości, ponieważ Zurabiszwili łatwo wdaje się w konflikty i konfrontacje z innymi, dlatego, moim zdaniem, nie będzie ona wielkim prezentem dla Gruzińskiego Marzenia - mówił wówczas znany gruziński politolog Kornely Kakachia.

Stosunki Zurabiszwili z Gruzińskim Marzeniem zaczęły się stopniowo ochładzać, a po inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku zupełnie się zmieniły, ponieważ ugrupowanie to w coraz większym stopniu zaczęło dostosowywać swoją politykę do Moskwy i pozycjonować się jako "jedyna partia", która może "uniknąć" nowej wojny z Rosją, która już okupowała część Gruzji.

Zurabiszwili odcięła się od Gruzińskiego Marzenia, ponieważ popiera europejską przyszłość swojego kraju - czytamy na portalu rozgłośni Deutsche Welle.

Salome Zurabiszwili podczas antyrządowego protestu w Tbilisi. Zdjęcie z 28 grudnia EPA

"Postać symboliczna" czy "aktywna przywódczyni opozycji"?

Kadencja prezydencka Salome Zurabiszwili miała upłynąć 29 grudnia tego roku. W tym dniu Micheil Kawelszwili, popierany przez Gruzińskie Marzenie i wybrany przez kolegium elektorów, składające się z parlamentarzystów oraz przedstawicieli władz lokalnych, został zaprzysiężony na prezydenta Gruzji. Zurabiszwili opuściła pałac prezydencki i dołączyła do protestujących. Oznajmiła przy tym, że to ona ma "legitymację do rządzenia", bo Kawelaszwili nie został wybrany w bezpośrednich wyborach, a wskazali go politycy większości.

Eksperci w Tbilisi stawiają pytanie, co dalej? Czy Zurabiszwili zostanie "postacią symboliczną" czy "aktywną przywódczynią opozycji"? - Wszystko, co Salome Zurabiszwili już zrobiła i co jeszcze musi zrobić, jest bardzo ważne. Może nie będzie już prezydentem, ale już stała się przywódczynią opozycji i głosem ludu. Jej najważniejszym osiągnięciem jest to, że zajmując swój urząd, zgodnie z wolą narodu, poinformowała Europę, że naród gruziński chce być razem z Europą - mówi były minister ds. reintegracji Gruzji i politolog Paata Zakareishwili.

- Teraz najważniejsze jest doprowadzenie do nowych wyborów parlamentarnych. Zurabiszwili, nawet pozostając byłą prezydentką, będzie nadal pełniła te same dwie funkcje: będzie pomagać w rozwiązywaniu wewnętrznych problemów politycznych w swoim kraju i odważne rozmawiać ze światem demokratycznym - uważa Zakareishwili.

"Niosąca pochodnię"

- Zurabiszwili została koordynatorką, osobą jednoczącą siły demokratyczne w kraju. Jest to o tyle istotne, że jest ostatnią prezydentką Gruzji wybraną w bezpośrednich wyborach przez naród - mówi o niej obecnie Kornely Kakachia, który już w 2018 roku przewidział jej konflikt z Gruzińskim Marzeniem. - Jej kontakty z zachodnimi przywódcami, najwyższymi urzędnikami Unii Europejskiej i Francją pomogły jej stać się "niosącą pochodnię", wiodącą siłą w proeuropejskim wyborze Gruzji - dodaje Kakachia.

Politolog Gia Nodia uważa, że działania Zurabiszwili "mogłyby stać się dodatkowym impulsem do protestu społecznego". Jednak jego zdaniem, aby odwrócić obecną sytuację w kraju "w rządzie musi rozpocząć się jakiś kryzys". - Trudno sobie wyobrazić, że sam Bidzina Iwaniszwili (przywódca Gruzińskiego Marzenia - red.) opamięta się, będzie czegoś żałował, że zmieni się światopogląd jego lub premiera Irakliego Kobachidze. Ważne jest, aby w jakiś sposób pogłębić istniejące tendencje kryzysowe w rządzie i, co najważniejsze, w jego aparacie represji - dodał Nodia.

Autorka/Autor:tas/kg

Źródło: DW, BBC, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: DAVID MDZINARISHVILI/PAP

Tagi:
Raporty: