To co zapowiadali wcześniej izraelscy wojskowi i tamtejszy szef dyplomacji, powtarza Ehud Olmert. - Operacja może potrwać i każdy z nas musi okazać cierpliwość, abyśmy mogli wypełnić tę misję - mówi premier Izraela. Szef hamasowskiego rządu w Strefie Gazy, Ismail Hanije odpowiada: - Gaza nigdy nie podda się Izraelowi. Dotąd jest co najmniej 225 zabitych i blisko 700 rannych po wcześniejszej operacji w mieście Gaza.
Operacja trwa i będzie kontynuowana tak długo, jak będzie potrzeba - napisały wcześniej w oświadczeniu izraelskie siły wojskowe. Podobne słowa padły z ust szefa izraelskiej dyplomacji, który zapowiedział, że operacja "nie będzie krótka". - Jest czas spokoju i czas walki i teraz czas przyszedł, by walczyć - powiedział Ehud Barak.
Hamas wezwał do zemsty za "izraelską rzeź". Odpalono kolejne rakiety wymierzone w terytorium izraelskie.
Gaza będzie walczyć
Strefa Gazy nie zamierza pozostać bierna. - Nie zostawimy naszej ziemi, nie wywiesimy białych flag i nie będziemy klękać - chyba że przed Bogiem - napisał szef hamasowskiego rządu Ismail Hanije w liście do Palestyńczyków. - Wszędzie jest krew, są ranni i męczennicy w każdym domu i na każdej ulicy. Gaza udekorowana została dziś krwią. Męczenników może być jeszcze więcej i jeszcze więcej rannych, ale Gaza nigdy się nie złamie i nie podda - oświadczył Hanije.
Hamasowski premier oskarżył Izrael o masakrę Palestyńczyków mówiąc, że "Palestyna nie widziała dotąd tak ohydnej masakry"; wypowiedź Hanije wyemitowała hamasowska telewizja w Gazie.
Palestyńczycy, do Intifady!
Wszędzie jest krew, są ranni i męczennicy w każdym domu i na każdej ulicy. Gaza udekorowana została dziś krwią. Męczenników może być jeszcze więcej i jeszcze więcej rannych, ale Gaza nigdy się nie złamie i nie podda. szef hamasowskiego rządu Ismail Hanije
W podobnym tonie co Hanije wypowiedział się przywódca Hamasu, Chaled Meszal. Wezwał on do nowego powstania przeciwko Izraelowi. - Wzywam was do trzeciej intifady - nawoływał Meszal w reakcji na izraelskie naloty. Wezwał zarówno do "zbrojnej intifady przeciwko syjonistycznemu wrogowi", jak i do "pokojowej intifady wewnętrznej", co - jak pisze Reuters - wydaje się być nawiązaniem do walki o władzę na Zachodnim Brzegu Jordanu między Hamasem a popieranym przez Zachód palestyńskim prezydentem Mahmudem Abbasem.
Pierwsza intifada trwała od końca 1987 do 1993 roku, druga - rozpoczęła się w 2000 r.
Krwawe starcia
Do najkrwawszego ataku od ponad 20 lat doszło w sobotę. Izraelskie samoloty spuściły na Gazę około 30 pocisków, zabijając 195 osób. Bojownicy ze Strefy Gazy już odpowiedzieli wystrzeliwując własne pociski.
Dotąd mówi się o jednej ofierze śmiertelnej po stronie Izraela i dwóch lekko rannych w mieście Netivot na południu kraju - poinformowały tamtejsze służby medyczne.
Izrael pokazuje siłę
- Wszyscy izraelscy piloci wrócili bezpiecznie do bazy - podały izraelskie siły obronne, znane pod akronimem Tzahal. Celem ataku - jak oświadczył Tzahal - były przede wszystkim instytucje rządzącej w Strefie radykalnej organizacji palestyńskiej Hamas. Zniszczonych zostało wiele budynków, w tym główna kwatera policji Hamasu.
- Boję się. Mamy tu co najmniej 40 zabitych - relacjonował na antenie radia Hamas, w godzinach wczesnopopołudniowych, rzecznik policji Islam Shahwan.
Stacje telewizyjne pokazywały wówczas stosy ciał i ofiary przenoszone do ambulansów medycznych. - Ludzie w popłochu biegają po ulicach - mówił reporter stacji CNN.
Ta operacja będzie kontynuowana, rozszerzana i intensyfikowana w zależności od potrzeby. Izraelskie ministerstwo obrony
Tel Awiw na sobotnich nalotach poprzestać nie zamierza: "izraelskie siły obronne będą kontynuowały operację przeciwko terrorowi" - czytamy w oświadczeniu Tzahalu. - Ta operacja będzie kontynuowana, rozszerzana i intensyfikowana w zależności od potrzeby.
Hamas chce zemsty
Hamas, organizacja uznawana za terrorystyczną m.in. przez USA i UE, pospiesznie wydała oświadczenie, wzywające wszystkich bojowników do podjęcia walki. W podobnym tonie wypowiedziały się inne grupy paramilitarne, w tym islamski Dżihad. - Nakazuje się wszystkim bojownikom odpowiedzieć na izraelską rzeź - czytamy w opublikowanym przez nich oświadczeniu.
Sześciomiesięczny układ o zawieszeniu ognia wygasł w ubiegłym tygodniu. W piątek tuzin rakiet został wystrzelonych z Gazy w kierunku Izraela. Jedna przypadkowo trafiła palestyński dom w północnej Gazie, zabijając dwie siostry w wieku 5 i 13 lat i raniąc trzecią.
Nadzwyczajne spotkanie Ligi Arabskiej
Skupiająca obecnie 22 członków, Liga Państw Arabskich zdecydowała o natychmiastowym zwołaniu spotkania, na niedzielę. - Rada ministrów spraw zagranicznych państw arabskich odbędzie nadzwyczajne i natychmiastowe spotkanie jutro (...) na żądanie Jordanii - poinformował dziennikarzy Amr Moussa, sekretarz organizacji. - Dojdzie do ustalenia wspólnego stanowiska w stosunku do tego, co się dzieje oraz kroków, które zostaną podjęte.
Jednocześnie Libia - jedyny kraj arabski zasiadający obecnie w Radzie Bezpieczeństwa ONZ - ma wystąpić o pilne zwołanie posiedzenia RB ONZ na temat izraelskich nalotów.
Dlaczego atak właśnie teraz?
Komentatorzy i eksperci właściwie nie są zaskoczeni operacją izraelskich sił. - Mieliśmy już raporty od dobrych kilku miesięcy, że Izrael planuje atak na Gazę - mówiła na antenie TVN24 Patrycja Sasnal z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. - Tylko nie wiadomo było, jaka będzie skala.
Skala rzeczywiście może przerażać - na razie szacowana na 205 osób liczba zabitych to największa od wielu lat. Izraelskie siły co prawda zapowiedziały eskalację, ale - według Sasnal - "nie jest pewne, czy rzeczywiście to nastąpi". - Gdy okazało się, że rozdającym karty jest Hamas, po zakończeniu tego rozejmu, Izrael zdecydował się pokazać, kto tutaj rządzi - wyjaśniała analityczka na antenie TVN24.
Według niej główne powody przeprowadzenia operacji są dwa: umocnienie pozycji Hamasu, uważanej przez USA za organizację terrorystyczną oraz zbliżające się wybory w samym Izraelu. - Społeczeństwo izraelskie jest zradykalizowane obecnie - wyjaśniała Sasnal.
Źródło: Reuters, BBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: aptn