Porażka Macrona w wyborach do Senatu. "Miesiąc miodowy się skończył"


Zgodnie z nieoficjalnymi wynikami niedzielnych wyborów do Senatu Francji, podanymi przez telewizję LCI, izba wyższa pozostanie zdominowana przez prawicę. Partia prezydenta Francji Emmanuela Macrona Republiko Naprzód! (REM) będzie tylko czwartą siłą (23 mandaty).

167 mandatów w liczącym 348 miejsc Senacie będzie w rękach Republikanów (LR), 95 - Partii Socjalistycznej (PS), a 43 - Unii Centrystów (UC). Marine le Pen, szefowa nacjonalistycznego Frontu Narodowego (FN), poinformowała, że jej partia nie zdobyła w tych wyborach żadnego nowego mandatu. Pozostaje więc z dwoma reprezentantami w Senacie. W niedzielnych wyborach odnowiona została połowa składu Senatu. Nowi senatorowie zostali wybrani na sześć lat.

Pierwsza porażka Macrona. "Miesiąc miodowy się skończył"

Wybory te to pierwsza porażka dla partii Macrona, który, by móc kontynuować reformy konstytucyjne, potrzebuje poparcia 555 parlamentarzystów, czyli trzech piątych Zgromadzenia Narodowego i Senatu.

Dlatego też prezydent starał się pozyskać centrowych i radykalnych kandydatów na senatorów z partii Republikanów, a także spośród socjalistów. Zadanie to było trudne ze względu na spadek popularności szefa państwa, co jest wynikiem cięć budżetowych i sporu o reformę kodeksu pracy.

- Prezydent Macron zapomniał, że Francja to nie tylko Paryż – skomentowała wstępne wyniki wyborów rzeczniczka Republikanów Valerie Debord w telewizji LCI. - Te wyniki wyborów nic nie zmienią – tak z kolei rezultat REM skomentował przewodniczący tej partii w Senacie Francois Patriat. - Miesiąc miodowy Macrona z narodem francuskim się skończył - ocenił przewodniczący LR w Senacie Bruno Retailleau.

Republikanie utrzymali większość

Po niedzielnych wyborach - 2 października - senatorowie będą musieli wybrać przewodniczącego Senatu. Republikanie nie stracili swojej większości jest więc bardzo prawdopodobne, iż Gerard Larcher, obecny przewodniczący Senatu, zostanie ponownie wybrany na ten urząd.

W wyborach nie został zachowany absolutny parytet płci. Wśród kandydatów było 1087 mężczyzn i 909 kobiet. Większość ugrupowań politycznych była reprezentowana przez większą liczbę mężczyzn, niż kobiet. Wyjątek stanowili ekolodzy - 64 kobiety i 60 mężczyzn oraz Ruch Demokratyczny MoDem - 18 kobiet i 16 mężczyzn. We Francji władza ustawodawcza należy do dwuizbowego parlamentu - Senatu i Zgromadzenia Narodowego. Senat o 6-letniej kadencji wybierany jest w głosowaniu pośrednim. Od roku 2011 połowa Senatu zostaje odnawiana co trzy lata. Wyboru dokonuje kolegium elektorów składające się z posłów, senatorów, radnych regionalnych, radnych okręgów i delegatów rad gmin. Zgromadzenie Narodowe, o 5-letniej kadencji, wybierane jest w wyborach powszechnych, w dwóch turach, według systemu większościowego, w okręgach jednomandatowych. W jego skład wchodzi 577 deputowanych. Elektorzy w niedzielnych wyborach nie należeli do sympatyków Macrona - pisze "Le Figaro". Według gazety surowo oceniają oni pierwsze kroki prezydenta Francji, zarówno w polityce gospodarczej, jak i społecznej. Nie akceptują niektórych postulowanych przez Macrona zmian w kodeksie pracy. Nie podoba im się także planowane przez prezydenta obniżenie podatków dla wielkich korporacji z 33 procent do 25 procent. Nie zgadzają się też z ograniczaniem o ok. 60 mld euro rocznie wydatków państwa na cele socjalne.

Autor: kg\mtom / Źródło: PAP