Treść tylko dla pełnoletnich

Artykuł może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. By przejść dalej, wybierz odpowiedni przycisk.

Proces 51 osób oskarżonych o gwałty. Gisèle Pelicot: nie sądzę, bym kiedykolwiek zaznała spokoju

Źródło:
BBC, Reuters, tvn24.pl

- Nauczę się z tym żyć, odbuduję siebie. Ale na zawsze pozostanie te 51 osób, które mnie zhańbiły - mówiła w sądzie w Awinionie Gisèle Pelicot. Kobieta wygłosiła ostatnie oświadczenie w kończącym się procesie, w którym 50 osób oskarżono za gwałty na niej, a jedną - jej byłego męża - o organizowanie ich przez dekadę.

We wtorek w sądzie w Awinionie rozpoczęła się ostatnia część trwającego od dziesięciu tygodni procesu w sprawie, która oburzyła francuską opinię publiczną i odbiła się szerokim echem na całym świecie. Gisèle Pelicot, która według oskarżenia miała paść ofiarą gwałtów organizowanych przez jej byłego męża, sama domagała się, by proces był jawny. We wtorek zeznawała w sądzie po raz czwarty i ostatni - wygłosiła oświadczenie końcowe, odpowiadała także na pytania prawników, często bardzo dla niej trudne.

ZOBACZ TEŻ: "Jestem kompletnie zniszczoną kobietą". Wstrząsające zeznania Gisèle Pelicot w sądzie

Zeznania Gisèle Pelicot

Gisèle Pelicot zabrała głos po godz. 10. Jej zeznania szczegłółowo opisuje w relacji z sądu portal BBC. - Czas zmienić to patriarchalne społeczeństwo 'macho', które trywializuje gwałt… Czas, abyśmy zmienili sposób, w jaki patrzymy na gwałt - powiedziała kobieta, otwierając swoje wystąpienie.

Jakt opowiadała, gdy dochodziło do przestępstw, nie zdawała sobie z tego sprawy. Każdego ranka budziła się w swojej piżamie, a życie z mężem układało się normalnie. - Jedliśmy śniadanie, chodziliśmy na spacery - mówiła. Przypomniała, że gdy zaczęły się u niej problemy zdrowotne - jak się później okazało, związane z długotrwałym odurzaniem - mąż towarzyszył jej podczas wizyt lekarskich. Pelicot podkreśliła, że "straciła dziesięć lat życia", martwiąc się o swoje zdrowie i już nigdy ich nie odzyska. - Nie sądzę, bym kiedykolwiek w życiu zaznała spokoju. Nauczę się z tym żyć, odbuduję siebie. Ale na zawsze pozostanie te 51 osób, które mnie zhańbiły - cytuje jej zeznania BBC.

Gisèle Pelicot w sądzie - zdjęcie z 23 października 2024EPA

Pytana przez prawników o to, czy trudno potępić jej byłego męża, opowiedziała o związku z nim. Poznali się, gdy byli nastolatkami. Wiedziała, że jego dzieciństwo było "skomplikowane", jednak był "silnym mężczyzną", gdy się pobrali. Na pytanie, czy jej mąż mógł być "seksualnym drapieżcą" odpowiedziała jednak bez wahania: - Tak, oczywiście. Zaznaczyła też, że mu nie wybacza. - Jego czyny były niewybaczalne. Zostałam zdradzona i oszukana - podkreśliła.

BBC zauważa, że obrońcy oskarżonych zadawali pytania, które mogłyby przekonać do ich linii obrony. Zgodnie z nią ich klienci nie mogą być skazani za gwałt, ponieważ Dominique Pelicot ich okłamał. Mężczyźni sami utrzymują, że nie wiedzieli, iż gwałcą kobietę. Według Gisèle Pelicot, nawet jeśli zostali zwabieni do środka, to "powinni byli zdać sobie sprawę, że coś jest nie tak". - Sumienie musi zadziałać, kiedy wchodzisz do sypialni. Oni nie są dziećmi - mówiła.

Ostatni z prawników przesłuchujących kobietę zapytał o jej decyzję o pozostaniu przy nazwisku męża - Pelicot. Jak wyznała kobieta, ​​gdy rozpoczął się proces, jej dzieci wstydziły się nazwiska. - Mam wnuki, które tak się nazywają. I chcę, by dzisiaj były dumne ze swojej babci. Moje nazwisko jest teraz znane na całym świecie. Nie powinny się go wstydzić - BBC cytuje jej słowa przed sądem.

Synowie Pelicotów: Nasza rodzina została zniszczona

Dzień wcześniej - w poniedziałek - w sądzie głos zabrali też synowie pary. Zaapelowali o surową karę dla swojego ojca i pozostałych oskarżonych. - Nasza rodzina została zniszczona. Oczekuję, że (...) ci mężczyźni zostaną ukarani za horror, jaki spowodowali mojej matce - powiedział 50-letni David Pelicot. Zaznaczył, że ma nadzieję, iż ta sprawa zachęci inne kobiety do ujawniania przypadków gwałtów.

71-letni Dominique Pelicot, były już mąż 72-letniej Gisèle, oskarżony jest o to, że przez prawie dekadę w latach 2011-2020 podawał żonie środki odurzające, by następnie organizować na niej gwałty, których dopuszczało się kilkudziesięciu innych mężczyzn. Przyznał się do winy. Oprócz niego oskarżonych jest 50 innych osób w wieku od 26 do 74 lat. Większość z nich nie przyznaje się do winy i twierdzi, że nie wiedzieli, iż kobieta była nieprzytomna, więc nie mieli świadomości gwałtu.

Wyrok w sprawie spodziewany jest 20 grudnia.

ZOBACZ TEŻ: Nie chciała procesu za zamkniętymi drzwiami. Bo to nie ona musi się wstydzić

Autorka/Autor:pb//am

Źródło: BBC, Reuters, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: GUILLAUME HORCAJUELO/PAP